Szukaj na tym blogu

Translate

środa, 28 października 2015

30


Boże, chcę Ci podziękować, że dane mi było skończyć 30 lat. Niektórzy moi koledzy i koleżanki nie mieli tego szczęścia. Byłem na dwóch pogrzebach.

Dziękuję Ci Boże za to życie. Fascynujące i niezwykłe. Dziękuję Ci za rodzinę, za dzieci, za żonę, za pracę, za wiarę. Dziękuję Ci za marzenia, oraz za to - że cały czas staram się je zrealizować - świetnie się przy tym bawiąc. Nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale by gonić go. Dziękuję Ci Boże za to, że jesteś, że możemy porozmawiać o tym co lubię, albo wyżalić się, albo błagać Cię o miłosierdzie nad tym światem, kiedy jestem poruszony. Dzięki, że mnie wciąż coś potrafi poruszyć, sprawić, że czuję miłość do tego świata i do ludzi. Dziękuję Ci za to, że stajesz się moją siłą, kiedy nie wiem co robić i w którym kierunku patrzeć.

Szkoda, że nie wszystkie sprawy w rodzinie ułożyły się idealnie, widać - że diabeł krąży i mści się.
Szkoda,  że nie udało mi się ukształtować charakteru nieugiętego wojownika, co jest moim celem. Szkoda, że mam o 10 kg za dużo, że nie trzymam diety i że jestem wciąż nerwowy, że tak często reaguje agresją, gdy tracę kontrolę nad tym, co się dzieje dookoła.

Życzę sobie wspaniałych relacji z rodziną i przyjaciółmi, ukształtowania niezłomnego charakteru, przeczytania mnóstwa książek (niekoniecznie biznesowych), odzyskania sprawności fizycznej i podniesienia jej do niespotykanego wcześniej poziomu, życzę sobie realizacji mnóstwa planów. Samokontroli. Korekty i wreszcie - sukcesów.



piątek, 23 października 2015

Jak bardzo destrukcyjna dla naszego wizerunku jest agresja

Dopiero dzisiaj dotarło do mnie, jak bardzo zachowanie agresywne może być dla nas niszczące. Czasami zdarza się, że coś nas wyprowadzi z równowagi i robimy groźne miny. Okazuje się jednak, że zapamiętanie nas po jednej tylko naszej złej minie będzie o wiele łatwiejsze dla kogoś kogo widzimy po raz pierwszy, niż zapamiętanie nas przez tą samą osobę, gdy się szczerze i pięknie uśmiechniemy.


(c) Ruan van der Sande
 https://500px.com/photo/1548262/victoria-moore-by-ruan-van-der-sande


Jeśli chodzi o uśmiech - to ludzie automatycznie i podświadomie go odwzajemnią, bo tak właśnie jest ludzki mózg skonstruowany.

Jeśli chodzi o groźną minę, agresywną reakcję... No cóż... Możemy sobie zrobić dużo nieprzyjemności. Nasz mózg ma umożliwić nam przede wszystkim przetrwanie, dlatego najpierw wychwytuje wszystkie niebezpieczeństwa dookoła.


Nasze mózgi bardziej zaprzątają ludzie, którzy są agresywni, niż ci, którzy są do nas nastawieni przyjaźnie. Innymi słowy - to dobrze, że się uśmiechamy, ale naprawdę fatalnie, że się złościmy.

czwartek, 22 października 2015

Silne emocje

Ten blog piszę dla Ciebie i dla siebie. Dla Ciebie - abyś dowiedział się czegoś ciekawego lub zainspirował się. Piszę go również dla siebie - bo czasami w ten sposób mogę przekierować nadmiar różnorakich, silnych emocji, impulsów, przemyślenia jakie we mnie się nagromadziły, w felietony. Dlatego to bardzo osobisty blog. Wierzę, że część tych emocji, zachwytów - udziela się moim czytelnikom. Są tu i bardzo piękne kobiety i piękne samochody, piękne domy, piękni umięśnieni sportowcy - ogółem jeden wielki żar emocji skumulowany w jednym miejscu. Jestem bardzo wrażliwym człowiekiem, każdego dnia przepływa przeze mnie fala różnorakich, często skrajnych uczuć. Od fascynacji światem, jego wielowymiarowością, fascynacji kulturą, sztuką, historią, ekonomią, do uniesień religijnych lub seksualnych.


(c) Vladimir Drozdin
https://500px.com/drozdin

Niewątpliwie, to wszystko razem - może się wydawać kiczowate i ciężkie do strawienia - jednak ten blog mnie wyraża, taki jestem. Każdy kolejny dzień jest dla mnie wielką zagadką - nie wiem, co będę czuł i co zrobię. O ile dzisiaj, działam zgodnie z planami, poczynionymi przeze mnie długie lata temu i konsekwentnie, między innymi - miesiąc po miesiącu realizując plan stania się multimilionerem, czy nieustannego wykorzystywania coraz silniejszej pozycji do czynienia świata lepszym - to nie wiem czy jutro będę poświęcał się bez reszty rodzinie, czy też będę oddawał się jakiejś pasji, czy może będę się uczył czegoś nowego.

(c) Walter Bosque
http://walterbosque.com.ar/about-me/



Te wszystkie emocje są dla mnie tak bardzo ważne, że chce je pamiętać, ale też chce się nimi dzielić. One często nadają kierunek moim działaniom. a to już nie taka banalna sprawa - bo to co robię ma często wpływ na dziesiątki osób. Nie tylko na osoby, z którymi się stykam osobiście, ale też na ludzi, na których oddziałuje poprzez to, co tworzę, na ludzi na których działam przez to, co napiszę. Na wszystko co pochodzi ode mnie i wchodzi w interakcje z czyimś życiem.

środa, 7 października 2015

Bądź chciwy! - zrób to dla chorych dzieci

Jakiś czas temu połączyłem swoje konto na Facebook z aplikacją Siepomaga.pl, dzięki czemu mogę za pomocą portalu społecznościowego w łatwy sposób łączyć się ze stroną fundacji pomagającej chorym dzieciom i dokonywać przelewów na określony cel. Co jakiś czas w moim facebook-owym strumieniu wszelkiego możliwego chłamu, pojawiają się posty od Siepomaga.pl, które często rwą serce i skłaniają mnie do działania. W żaden sposób nie mogę uważać się za filantropa, albo bardzo hojnego człowieka, niemniej monety do puszek wrzucam w takiej ilości, w jakiej się znajdują w moim portfelu. Nigdy mniej. Czasem zaciągam dług na karcie kredytowej, tylko po to, żeby kogoś wspomóc. Czy nie boję się tego długu? Nie, bo wierzę, że dobro do Ciebie zawsze wraca, co więcej - niejednokrotnie doświadczyłem, że nawet pieniądze do Ciebie wracają. Raz, na zbiórce dla ofiar powodzi, rzuciłem to co miałem w portfelu - a miałem akurat sto złotych...

(c) instagram.com/oabramovich

Niespodziewanie, dwa tygodnie później, wróciła do mnie siedmiokrotność tej kwoty. Jasne, że ktoś może sugerować, że to tylko zbieg okoliczności. Niemniej, dla mnie te zbiegi okoliczności układają się już w pewien regularny wzór. Wygląda to tak, jakby pieniądze, które puszczasz w obieg w zbożnym celu, z gracją baletnicy przeskakiwały sobie z jednej kieszeni, do drugiej, pomagając kolejnym osobom, aby na końcu lekkim krokiem wrócić do Ciebie.


Dziś naszła mnie refleksja, że wielkie dobro dla innych, można czynić będąc chciwym człowiekiem. Chciwym - czyli chcącym mieć wiele. Nie skąpym, czyli takim, co nie chce się dzielić, ale właśnie chciwym. Chciwy człowiek, który chce pomóc głównie sobie, potrafi - dzięki zaangażowaniu - stworzyć sobie cudowne okazję, by pomagać innym.

(c) https://www.facebook.com/freshome


Często patrzę, jak ludzie nie szanują pieniędzy. Obserwuję tych, co zaciągają kredyty we wszystkich możliwych bankach i u chwilówkodajców, a potem wszystko przepuszczają na automatach do gier. Pomijając fakt, że - z jakiś niezrozumiałych względów - ktoś, bez odpowiedniego wykształcenia, jest dziwnie przekonany, że pokona algorytm dobierania elementów, opracowany przez najlepszych matematyków - to jak ktoś, kto przepuścił na hazard, w ciągu miesiąca, więcej niż był w stanie zarobić, może nie mieć poczucia, że oto mógł pomóc tylu potrzebującym, chorym dzieciom, a wolał te pieniądze oddać właścicielom podejrzanych moralnie interesów? Jasne, że tamci też mogą pomagać dzieciom, ale jaką mamy pewność? Człowiek powinien szanować pieniądze, bo to rzeczy, które można wykorzystać do uczynienia wielu dobrych uczynków.

(c) https://www.facebook.com/freshome
Niedawno naszła mnie taka refleksja... Skoro pieniądze można wykorzystać, do czynienia dobra, to czy ktoś, kto może zarabiać więcej, nie ma moralnego obowiązku, żeby zarabiać więcej? Mało tego, jeśli ktoś może zarabiać więcej i wcale nie poniesie przez to duchowych strat - to czyż niechęć do zdobywania lepszej pracy, lepszych kontraktów - nie jest zwykłym grzechem zaniedbania i lenistwa? Czy jeśli siedzisz wygodnie i lojalnie w swojej pracy, a mógłbyś zarabiać dużo więcej gdzieś indziej a przez to zdobywać więcej pieniędzy, którymi możesz się podzielić z potrzebującymi - czyż nie jest grzechem,  że nic nie robisz w tym kierunku?





Mam nadzieję, że jasne jest, iż nie miałem na myśli sytuacji, kiedy dla większych pieniędzy niszczysz swoją rodzinę, przesiadując w pracy długie nadgodziny, podczas gdy Twoja żona i dzieci są zaniedbywane. To właśnie jest duchowa strata i dla takiej sytuacji nie ma usprawiedliwienia. Co więcej, jeśli Twoja praca powoduje, że ci, którzy zasługują na Twoją bezcenną miłość są zaniedbywani, powinieneś jak najszybciej zmienić pracę!
Rodzina jest najważniejsza. Nie możesz być w porządku w stosunku do żony, mając za kochankę pracę. A Ty chcesz być w porządku, prawda?


Mało tego... Myślę sobie, że powinieneś jak najszybciej zrobić cokolwiek dla siebie, co przyczyniłoby się do tego, że będziesz w stanie skuteczniej czynić dobro. Co możesz zrobić? Dla przykładu - powinieneś przeczytać mądrą, pozytywną książkę. Zwłaszcza, gdy ją już kupiłeś i zalega Ci na półce. Jeśli możesz stać się lepszym człowiekiem, przez pokorne szlifowanie swojego charakteru na przykład dzięki wysiłkowi fizycznemu, to powinieneś to robić. Powinieneś robić to, co możesz robić.







Cieszę się, że sobie pewne sprawy uświadomiłem. Czasem żałuję, że tego gdzieś wcześniej nie przeczytałem. Mam nadzieję, że ten blog, na którym dzielę się swoimi przemyśleniami i refleksjami,  pomoże wszystkim tym, którzy "chcą mieć" i jednocześnie "chcą być". Tak często spotykam osoby, które lubią pieniądze, ale są puste w środku. Potrafią mówić tylko o zyskach i o stratach, ale to jest zupełnie bezduszne. Spotykam też bardzo uczciwych i solidnych ludzi, ale takich, którzy pieniądze uważają za coś zupełnie nieistotnego. Nie potrzebują elektronicznych gadżetów, nie potrzebują latać samolotem do Madrytu, nie chcą luksusu, nie chcą nowego samochodu, preferują raczej komunikację miejską.
 

W moim przekonaniu - obie postawy są złe. W jednym wypadku mamy do czynienia ze znieczulicą, w drugim przypadku jest to zwykłe lenistwo. Oczywiście, można uważać za cnotę, że ktoś nie ma dużych wymagań od życia. Jednak zastanówmy się. Jeśli nie chcesz trwonić pieniędzy, jeśli nie masz wielkich potrzeb, jeśli nie masz już pomysłu, co by można z pieniędzmi zrobić - to pomyśl o innych, którzy wiedzą lepiej od Ciebie, do czego można pieniędzy użyć - gromadź pieniądze dla nich. Jeśli nie masz dzieci, to pomyśl na przykład o swoich bratankach - być może im przydałaby się Twoja pomoc. Uważam, że jeśli ktoś, nie narzucił sobie jakiegoś rodzaju postu lub ofiary, to człowiek bogobojny powinien się bogacić, aby móc pomagać innym. Nawet jeśli nie potrzebujemy pieniędzy, by codziennie kupować sobie nowe ciuchy, to - gdy tylko jest taka możliwość - powinniśmy tak pracować, żeby nas było na te ciuchy stać.


(c) https://www.facebook.com/MissLisaMorales

Muszę przyznać, że imponują mi moi dziadkowie. Oni naprawdę mieszkają skromnie, jadają skromnie, mają meble, które pamiętają najlepsze czasy Polskiej Republiki Ludowej. Niemniej jednak, przyczynili się do wybudowania trzech domów w których mieszkają ich córki, synowie, zięciowie etc.




Bądź chciwy! Bądź chciwy - jeśli nie chcesz być chciwym dla własnych korzyści, zrób to dla własnej rodziny, zrób to dla chorych dzieci, którym będziesz w stanie pomóc dzięki pieniądzom, które zdobędziesz.





poniedziałek, 5 października 2015

Nowe pragnienia

Ostatnio zapragnąłem kupić sobie sportowy motocykl i jeździć po ulicach z moją seksowną żoną, ubraną w obcisłe, czarne leginsy i czarną skórę. Kolega ze swoją żoną przyjechali tak właśnie na zlot motocyklistów, w zeszły weekend.

Na zlocie było mnóstwo fajnych motocykli. Były pokazy. Palenie gum. Dzieci się cieszyły - przynajmniej zanim im się znudziło.




Taka jazda motorem może dostarczyć dużo wrażeń, adrenaliny, może być ciekawą przygodą. Oczywiście pod warunkiem, że nie jesteś debilem i nie zamierzasz się zabić. Zamarzył mi się zielony Kawasaki Ninja...






Kolejna inwestycja

Postanowiłem zainwestować pieniądze w zdrowie - swoje oraz rodziny. Myślę ostatnio dużo o dzieciach i nowotworach - od tego syfu w żywności, z którym mamy ciągle kontakt.

Kupiłem sokowirówkę. Teraz zastanawiam się, dlaczego tak późno?
Dziś piłem sok z buraka, pigwy i jabłek, przyprawiony cynamonem - odżywcza bomba, smakowa ekstaza!

Dlaczego nazywam to inwestycją? Bo to pozwoli mi zaoszczędzić pieniądze w przyszłości - mniej wydam na leki i lekarzy. Niestety, zdrowe odżywianie kosztuje. Kosztuje dużo, ale uważam, że warto. Nie wystarczy sam zakup sokowirówki. Głupie 2 kilogramy pomarańczy kosztowały mnie 11 złotych, wczoraj kupiony ananas - 6 złotych. Supermarket to kiepskie miejsce na takie zakupy, na zdrowej żywności zdzierają tam na Tobie maksymalnie. Nie chcą abyś jadł zdrowo, a zresztą - nawet to, co wydaje się być tam zdrowe - nafaszerowane jest pestycydami. Myślę raczej o giełdzie rolnej.


(c) https://www.facebook.com/MissLisaMorales

Natomiast - żeby wyglądać niesamowicie atrakcyjnie-fit (zwłaszcza dla swego współmałżonka) - trzeba regularnie żywić się tym, czym żywią się ludzie, zajmujący się fitnessem zawodowo. Tu już nie ma zmiłuj, żadnego przyjemnego syfu. Chwilowy brak komfortu owocuje komfortowym samopoczuciem w przyszłości. Dieta to słowo, które coraz częściej powtarzam. Mam tu dużo do zrobienia.

Tak widzę najbliższe miesiące. Ćwiczenia fizyczne i zdrowe odżywianie. Dbanie o siłę i o dobrą sylwetkę. Modlitwa i skupienie. Realizacja swoich twórczych pasji. Czytanie książek, edukacja i zdobywanie lepszych pieniędzy. Harmonia duchowa i bezpieczeństwo. Niegasnące pożądanie w związku małżeńskim...

(c) https://www.facebook.com/MissLisaMorales
Czyż nie jestem na dobrej drodze? Chcę więcej energii włożyć w działanie. To jest bardzo ważne teraz. Dość oszczędzania energii!

To dopiero początek większego, bardziej ambitnego planu.

sobota, 26 września 2015

Jesień - dbanie o ciało i o portfel

Nadciąga jesień i zapewne, jesteście ciekawi, co się zmieniło w moim życiu i czy warto mi dalej kibicować w mojej drodze do milionów. Muszę przyznać, że nie jest cukierkowo, ale nareszcie - widzę więcej możliwości niż kiedykolwiek wcześniej. Postawiłem duży nacisk na formę fizyczną. Trochę zaniedbałem duchowość, oraz rozwój intelektualny - więc mam lekkie wyrzuty sumienia z tego powodu. Nie chcę zaniedbywać niczego. Rozwój intelektualny pozwoli Ci być sprytniejszy od innych. Jeśli jesteś sprytniejszy, osiągasz to, o czym inni mogą jedynie marzyć. Duchowość jest ważna - pomaga Ci cieszyć się tym, co masz, pełniej i mocniej. Pozwala Ci że spokojem patrzeć na wyzwania, jakie świat przed Tobą stawia. Wreszcie, pomaga Ci przeżywać uduchowioną i ekscytującą, angażującą wszystkie zmysły i intelekt - miłość do kobiety z którą dzielisz łoże...



Chodzę prywatnie do znajomego na akrobatykę. Niestety, to czego się spodziewałem - potwierdziło się. Zestarzałem się. Wymyk, odmyk na drążku - kiedyś formalność dziś spore wyzwanie. Salto w tył - krzywo i nisko. Rundak, fiflak - nie zawsze prosto. Sił też jakby mniej. I więcej w głowie - ale strachu, że się połamie. Patrzę do lustra - wciąż nie ma się czym pochwalić. Sweet foci robić nie potrzebuję, ale dobrze by było zaimponować rzeźbą żonie, czyż nie?

(c) http://www.facebook.com/AishaThalia


Dawniej - na zajęciach sportowych - robiłem różne, szalone rzeczy i wychodziłem z tego cało. Wczoraj, na rozgrzewce nie trafiłem w piłkę i kopnąłem drewniane drabinki. Palec cały fioletowy - ciekawe, co powie na to lekarz. Jeszcze wczoraj skakałem (z tym bolącym palcem) salta z odskoczni, bo wydawało się to błahostką, ale dziś nawet chodzić jest ciężko. Zdarza się. Dlatego postanowiłem się ubezpieczyć. Nie zamierzam łamać rąk, nóg i obojczyka, ale wczorajszy dzień mnie przekonał - że prawdopodobieństwo kontuzji jest już dość spore wziąwszy pod uwagę moją aktywować fizyczną. Nawet Pan Bóg nie uchroni mnie już przed moją głupotą, jeśli przecenię swoje możliwości. Lepiej je dobrze kalkulować. Natomiast wspaniała wiadomość jest taka, że skończyły się moje bóle pleców. Co prawda, jeszcze nie jestem w stanie dźwigać 50 kg worków z mąką, ale jest coraz lepiej. Trener powiedział - zrzucisz 10 kg i wyćwiczysz mięśnie - będzie szło przyzwoicie.


(c) http://www.facebook.com/angelica.anderson13


Tak, dobrze słyszycie. Dieta. Unikanie białego pieczywa, orzechy, sałata, białko, nie smażymy - już to wdrożyłem. Trzy dni temu. Czuję się dobrze, bo wyznaczam sobie cele i je osiągam. Żona też mówi, że zapisze się dodatków na siłownie, może też na dodatkowe studia pójdzie. Cieszę się, że mam żonę, która ma podobny system wartości, co ja - która lubi sport, aktywność fizyczną i Maxa Kolonkę.

(c) http://www.facebook.com/angelica.anderson13

Pieniądze - bo to też ważna sprawa. Zapewniłem sobie swobodny przepływ środków dzięki karcie kredytowej i poczucie bezpieczeństwa, ale - kilkakrotnie musiałem zapłacić odsetki za swój komfort. Komfort bowiem - jest najdroższą rzeczą w życiu. Zawsze. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę i się z tym pogodzić. Jestem z tym pogodzony, to nie jest dla mnie żadnym problemem i czasem wolę zapłacić. Jednak tylko czasem. Najzabawniejsze, że drogie jak diabli karty kredytowe są i tak najuczciwszymi, najbardziej przezroczystymi i najmniej (całościowo licząc) drogimi źródłami cudzych pieniędzy w Polsce (poza znajomymi), bo propozycje kredytowe banków to zwyczajna lichwa i tylko super spryciarze albo zupełni desperaci mogą się decydować na tak ryzykowne umowy.



Co się tyczy pieniędzy, których pożyczać nie trzeba - chyba czas podnieść swoje kwalifikacje i wyjść z wygodnego, stabilnego miejsca w którym się teraz znajduję - i pójść odważnie i zachłannie tam, gdzie są ludzie chętni zapłacić mi dużo więcej. Zbliża się już powoli koniec roku - to dobry moment na zmianę. Mam szczerą nadzieję, że się komuś udało odczytać tego kloca do końca. Miałem wrzucić zdjęcia tego nieszczęsnego palca do tego artykułu - ale daruję to sobie. Są przyjemniejsze widoki. Czyż nie?


niedziela, 23 sierpnia 2015

Koniec prac nad płytą

Udało mi się skończyć pracę nad płytą. Zdobyłem nawet kilku fanów. Teraz została jeszcze kwestia okładki i promocji. Jestem zadowolony, bo osiągnąłem pierwszy z celów na ten rok. Niestety, jest już późno, nie wiem co z drugim celem - jakim jest napisanie książki. Miałem też kilka innych, kolejnych celów, również ambitnych - tutaj na razie nie zanosi się na sukces. Zobaczymy. Walczę dalej.

(c) https://www.facebook.com/AishaThalia

sobota, 25 lipca 2015

Wakacyjne treningi

Sukces, choćby najdrobniejszy to kwestia wielu porażek. Przez ostatnie dwa miesiące walczyłem ze sobą, chociaż skutki były nie takie jakich bym pragnął.
Po pierwsze zacząłem regularnie ćwiczyć. Biegaliśmy z żoną pod las i wzdłuż lasu - trzydzieści parę minut - niedawno zacząłem nawet wyrabiać kondycyjnie i biec w rytmie mojej fitneski. Zacząłem też chodzić na karate i czekam na wznowienie treningów po wakacjach. Byłem też niedawno nad morzem i zacząłem tam intensywnie i na nowo ćwiczyć breakdance, ale efekt był taki - że próby wykonania air-tracka plus codzienne dźwiganie rzeczy na plażę, oraz najmłodszego dziecka na barana, które nie dało rady iść samodzielne owocowały niebanalnymi bólami pleców. Potrzebne mi rozciąganie przykurczonych mięśni, gimnastyka. Żona puka się w czoło i mówi, żebym zapisał się na rehabilitację. Ja mam ambitniejsze plany. Ostatnio dzwoniłem do trenera u którego uczęszczałem na zajęcia akrobatyki. Dalej je prowadzi i to w tym samym miejscu, poziom jest dość wysoki jak patrzyłem na umiejętności chłopaków. Zaczynam od września. Przed trzydziestką chcę być nowym człowiekiem. Zarówno fizycznie jak i duchowo.
(c) https://www.facebook.com/erianablanc0



sobota, 27 czerwca 2015

Moja najgorsza wada

Zlokalizowałem swoją największą wadę. Największą i jednocześnie skrzętnie ukrytą przede mną samym.

Kiedyś myślałem, że czasami bywam bardzo krytyczny wobec innych, a zwłaszcza najbliższych mi osób. Teraz wiem, że często krytyka była jedynie wynikiem przerzucania całej odpowiedzialności na inne osoby. Kiedy coś nie układało się w naszych planach pomyślnie - na przykład nie spakowana została jakaś ważna rzecz, miałem pretensje do osoby, która nas pakowała, że zapomniała o czymś tak oczywistym - ale przecież ja też mogłem sprawdzić, czy dana rzecz na pewno znajduje się tam, gdzie powinna. Kiedy zabrakło czegoś w lodówce - miałem pretensje do żony, bo ona ostatnio robiła zakupy, a przecież sam mogłem dokupić to, czego żona nie kupiła - wystarczyło zainteresować się tematem wcześniej.


Oczekiwanie od ludzi, że będą niezawodni - jest wygodne, ale głupie i roszczeniowe. To nie jest dobry sposób na zbudowanie relacji z ludźmi ani na zbudowanie jakichkolwiek biznesów. O ile jestem przeciwnikiem mikrozarządzania, to jednak na końcu zamknięcia poszczególnych prac - trzeba się troszkę wysilić i sprawdzić samemu - czy wszystko jest tak, jak byśmy tego oczekiwali.


niedziela, 24 maja 2015

Plan restartu

Ten rok jest dla mnie przełomowym... Także z tego powodu, że w październiku dobijam do 30. Mówi się, że jak nie wzbogacisz się przed 30, to już nigdy nie będziesz bogaty. To oczywiście bullshit, ale jest w tym odrobinę prawdy - ludzie po 30 są często tak zmęczeni, że nie mają sił na wielkie plany. Dodatkowo, wiele osób decyduje się na dzieci dopiero w tak późnym wieku (po trzydziestce) - i dzieci to może być dla takich osób mały szok (hehe), szok - który skutecznie zniechęca do marzeń. Zacząłem wdrażać plan restartu.

Co to oznacza? Wielkie idee, sprawność fizyczna, projekty, kariera, życie pełne namiętności...




Po wyborach napiszę jak wygląda wdrażanie tego planu w praktyce... Najpierw trzeba rozliczyć się z naszą władzą. Czas na czerwoną kartkę.




poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Jak blogerzy wciskają nam kit?

Przeglądałem kilka utytuowanych blogów (blog roku etc.) głównie tych o pieniądzach.
Doszedłem do wniosku, że blogerzy wciskają nam wszystkim kit.

Po pierwsze - skąd się biorą pieniądze na blogach? Są dwie możliwości. Reklamy ad sense oraz sponsorzy. Ta pierwsza opcja drażni czytelników, dlatego - nikt, kto z blogowania żyje nie korzysta z tych śmiesznych okienek wciskających kredyty i lokaty. Pozostają sponsorzy. To w zasadzie też zarabianie na reklamie, tylko zakamuflowanej.

Jak wygląda taka działalność? Zasadniczo prosto. Grunt pod interesy mamy już przygotowany. Reklama w telewizji i bieda - robią swoje z ludźmi. Wystarczy teraz powiedzieć ludziom to, co chcą usłyszeć.

1. ...że czytając ten blog zaoszczędzisz (zarobisz) - blog jak oszczędzać pieniądze
2. ...że można ubrać się stosunkowo tanio i bardzo dobrze wyglądać (blog córki premiera)
3. ...że Ty też napiszesz blog i na nim zarobisz
4. ...że inni w Polsce mają te same problemy jak Ty, że narzekają na te same sprawy, ale nie tracą pogody ducha - więc narzekaj, ale też jej nie trać (blogi o życiu)

Ludzie, którzy tracą pieniądze szukają kogoś, kto im powie, że nie będą już nigdy więcej tracić pieniędzy. Jednocześnie - na tym samym blogu powiedzą im, że kredyty są dobre, że trzeba założyć lokatę, że można pomagać innym finansowo nie wydając ani grosza. Sponsorem bloga zaś będzie firma Master K-art ;) - czy coś takiego.

Kredyty są często konieczne, ale zawsze złe. Unikajcie kredytów jak ognia. Bądźcie odpowiedzialni za siebie i za bliskich. Zaś, na lokacie 1,5-2% - nigdy nie zarobisz, co najwyżej wyjdziesz na zero - tracąc jednak bezcenną możliwość obracania pieniędzmi i zarabiania dzięki temu. Małych kwot nie opłaca się wpłacać na lokatę. Zauważmy również, że na takie blogi o oszczędzaniu, nie wchodzą zazwyczaj osoby, które mogą odłożyć duże sumy. Blogger od każdego założonego konta lub lokaty dostanie od sponsorów około 50 złotych (stąd się wezmą te kolosalne zarobki). Przy czym wiadomo, iż jegomość będzie mówił tylko o zaletach istniejącego systemu - więc, proszę odpowiedzcie - czy taka osoba jest dla Was wiarygodna? Dla mnie nie. W dodatku - po przejrzeniu blogów "finansowych" - dochodzę do wniosku, że blogerzy nie mają nic wartościowego do powiedzenia - jedyne, co potrafią, to polecić kredyt, lokatę, konto w banku, oraz przypomnieć ludziom, że trzeba środki kumulować, by móc dokonać większych zakupów za jakiś czas, lub mieć zabezpieczenie finansowe na wszelki wypadek (no straszne mi odkrycie).

Niemniej, jeśli takie blogi cieszą się ogromnym zainteresowaniem, to znaczy - że ludzie, zamiast wyciskania ze swojego mózgu i ze swoich mięśni maksimum możliwości, wolą siedzieć sobie wygodnie na krześle i dawać sobie wciskać kit. Nie świadczy to dobrze o nas.






niedziela, 5 kwietnia 2015

Wyszliśmy na prostą

Bardzo się cieszę, że w marcu udało mi się całkowicie wyjść z długów. Udało mi się tak zorganizować dojazd, że mam mnóstwo czasu na wszystko, bo  już po 17 jestem w domu. W marcu to był taki nadmiar szczęścia, że - zachwycony moją wolnością - niemalże cały miesiąc poświęciłem na intensywny wypoczynek - w miarę możliwości jakimi dysponowałem.

W regularnej pracy zarabiam więcej niż w tamtym roku, chcę wreszcie zacząć odkładać/inwestować pieniądze w rzeczy dające zysk po krótkim czasie. Zainteresowałem się akcjami, od kwietnia kupuje akcje po okazyjnych cenach i sprzedaje drożej, bo stworzono mi taką możliwość. Jeśli chodzi o wydatki, to Komunia Święta chrześnika i ślub przyjaciela w maju - to większe wydatki jakie mnie czekają (dlatego w akcje na razie zainwestuje niewielkie sumy), plus z żoną gdzieś na weekend majowy dobrze by było pojechać. Z tego powodu czuje, że kwiecień i maj mogą wymagać główkowania, ale damy radę.

(c) https://www.facebook.com/freshome


poniedziałek, 23 lutego 2015

Jak zarabiać na blogu?

Po dwóch latach, bardzo nieregularnego pisania, zaczynam powoli rozumieć, co sprawia - że jedne blogi są czytane chętnie, a inne nie.

Otóż - doszedłem do wniosku - że są dwie drogi
1) Być szalenie interesującą, inspirującą osobą, której życiem będzie się ktoś fascynował
2) Rozwiązywać czyjeś problemy.




ad 1)
Prawda jest taka, że moje różnorakie działania (twórczość artystyczna) często wzbudzają zainteresowanie,  ale to wciąż za mało, żeby nazywać mnie fascynującą osobą. Nie czarujmy się, to jeszcze nie ten poziom. Przecież nie jestem wielkim artystą.

ad 2)
Biznesmen zawsze zarabia, gdy rozwiązuje czyjeś problemy - albo czyjeś modowe problemy, albo czyjeś finansowe problemy, albo czyjeś problemy z technologią. Im ważniejsze problemy ludzkie się rozwiązuje, tym więcej się zarabia. Przy czym "ważność" nie dotyczy społeczeństwa jako całości (nie chodzi o zagadnienia takie jak głód na świecie, dostępność leków), ale "ważność" dotyczy systemu wartości poszczególnych jednostek.

Jeśli wagę ludzkich problemów miałoby wyznaczać zarabianie na blogu - zdaje się - najważniejsze są obecnie "ciuchy/dobry wygląd" i "pieniądze". Koniec końców - widać, co naprawdę nas interesuje jako ludzkość.



Czy może przesadzam? Może blogi nie świadczą o niczym? Może żyjemy dla czegoś więcej, a blogi to tylko internetowa odskocznia od walki o słuszne sprawy?

Chyba, że jest wprost przeciwnie - świat jest tak ogarnięty kultem ciała, że ilość dziennych wyświetleń córki premiera świadczy tylko o tym, iż bez dobrego wyglądu nie da się już funkcjonować w naszym smutnym, materialistycznym społeczeństwie?

Czyżby najważniejsze w dążeniu do sukcesu - nie były rozwój osobisty i przemiana w lepszego człowieka, ale sukcesy same w sobie? Liczą się nasze "prawdziwe" samochody, "prawdziwe" ciuchy i "prawdziwe" kobiety, a cała reszta to bzdury, którymi nieudacznicy tłumaczą sobie swoje porażki (czytaj: nie zdobyłem pieniędzy, ale wiele się nauczyłem - a to jest bezcenne doświadczenie)?

Jak myślicie?


niedziela, 22 lutego 2015

Modlitwa na niedzielę

Boże, przymnóż mi opanowania, gorliwości i samodyscypliny.

Opanowania - bym był dobry dla wszystkich tych, którymi się otaczam i żebym był spójny z wartościami w które wierzę. Sztuką jest robić biznes nie poświęcając własnej rodziny, sztuką jest robić biznes nie krzywdząc swych pracowników złym słowem.

Gorliwości - bym czuł wielką radość przed rozpoczęciem działania, zamiast czuć niechęć przed trudnościami.

Samodyscypliny - bym skutecznie zajmował się tym, co jest dla mnie ważne.


(c) http://www.facebook.com/freshome

sobota, 21 lutego 2015

Książki z biblioteki

Już od dziecka uważałem bibliotekę za jedno z najbardziej inspirujących miejsc w jakich można się znaleźć.

Uwielbiam to uczucie, gdy wchodzę do biblioteki a przede mną jest dziesiątki pozycji na półkach, dotyczących zagadnień, które mnie interesują. Książki, za które nie muszę zapłacić ani grosza, książki - których być może nie chciałbym trzymać w domu z racji ograniczonego miejsca, ale chętnie pożyczę na miesiąc. Świetne miejsce, aby zdobyć potrzebna wiedzę.

Nie zawsze ujrzysz tu najnowsze pozycje, o jakich możesz przeczytać w Internecie, ale zawsze znajdzie się coś, co zawiera wiedzę, która pomoże Ci się zbliżyć do wymarzonego celu, lub - po prostu - zapewni Ci rozrywkę.



(c) my own picture



czwartek, 19 lutego 2015

Co zrobić ze starymi filmami?

Często się zdarza, ze jeśli kolekcjonujemy filmy DVD, lub gry, to zaczyna nam brakować miejsca na naszym regale. Nasza kolekcja przestaje spełniać swoja funkcję reprezentacyjną i zaczyna wyglądać jak sterta plastiku gotowego do recyklingu.

Ponieważ kreatywność to cecha, którą każdy powinien w sobie rozwijać, ja też postanowiłem zrobić coś kreatywnego. Oto mój sposób na użycie filmów zalegających na naszych półkach, do których niekoniecznie będziemy mieć ochotę w najbliższej przyszłości wracać.

Proponuje połączyć stare opakowania z filmami DVD ze sobą i stworzyć w ten sposób oryginalne podstawki pod telewizor. Po pierwsze - zyskujemy w ten sposób nowoczesny design w mieszkaniu/biurze, po drugie - w łatwy sposób możemy wyregulować ekran ustawiając go na potrzebnej nam wysokości. Wystarczy dołożyć kolejne podstawki.

Wbrew pozorom - konstrukcja jest dość stabilna, zapewne ze względu na ciężar telewizora, który dość mocno przygniata filmy do biurka.


(c) my own picture

niedziela, 1 lutego 2015

Modlitwa na niedzielę

Boże, przymnóż mi wewnętrznej dyscypliny i gorliwości

Właśnie rozpoczynam swój wielki restart.
Największą przeszkodą w spełnieniu swoich marzeń jesteś zawsze Ty sam. Nie Twoje otoczenie, nie to, czego nie masz, nie inni ludzie, ale właśnie Ty sam.

Człowieku, jedyną osobą od której powinieneś pragnąć być lepszy - to Ty sam poprzedniego dnia.

(c) https://www.facebook.com/freshome

środa, 28 stycznia 2015

Małe grzechy często kończą się wielką lawiną

Dzisiaj znajduje się głeboko w duuuurnej ciemnej otchłani. Mój wewnętrzny bałagan właśnie zaczyna powoli zbliżać się do punktu krytycznego. Oznacza to jedno. Pora się natychmiast ogarnąć. Mały reset.

Oglądanie z żoną filmów o Iron Manie może i w założeniach bywa przyjemne, oraz nawet inspirujące - zwłaszcza gdy chce się zostać milionerem takim jak właściciel Stark Industries... ale w praktyce okazuje się, że raczej systematycznie oddala od sukcesu. Szlag... to już 3 dni zmarnowane na filmach.


Moja degrengolada moralna objawia się w braku zajawki, brakiem sił  i brakiem wiary w marzenia. Oczywiście, to wynik zaniedbań higieny duchowej, która zaczęła się całkiem niewinnie dwa tygodnie temu. Oczywiście - miałem w mózgu lampkę ostrzegawczą i - jak zawsze - na chwilę przed tym, kiedy dokonałem pewnych decyzji, ustąpiły te diabelskie kuszenia, cobym miał całkowicie wolną wolę w wyborze - a odpowiedzialność za wszystkie złe decyzje i ich konsekwencje - całkowicie na mnie spoczęła.

Tak działa to diabelskie nasienie - zanim zdecydujesz się zrobić coś nie w porządku, wszelkie kuszenia zanikają na chwilę - zostawiając cię bez emocji, abyś nie pod wpływem uczuć, ale z całkowicie niezmąconym umysłem - całkiem świadomie - dokonał złych wyborów.
Z mojej strony było całkiem sporo zaniedbań, marnowania czasu na bzdury, zła organizacji czasu przez którą zlekceważyłem rzeczy ważne










Kusi wciąż jak biblijny wąż,
Zakazany owoc - skosztuj!
Wszystkie myśli jak jeden mąż,
Wołają: "Chodź z nami gościu"











Kolejny raz okazało się, jak łatwo jedno - pozornie małe zaniedbanie - staje się kamyczkiem toczącym lawinę. Kamyczek zdawał się być całkiem niewinny, ale lawina, którą poruszył - okazała się znacząca. Ryzykowne rzeczy mają to do siebie, że rządzą nimi prawa Murphego. Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie. Zadziwia mnie moja nieskończona naiwność.

niedziela, 25 stycznia 2015

Wóda, dziunie i lasery, chaty, bryki i ficzery


Ostatnio czytałem blog kogoś, kto rzekomo wygrał w totka. Po chwili zrozumiałem, że czytam wypociny jakiegoś zdemoralizowanego nastolatka, któremu porno zepsuło psychikę. Pomyślałem sobie - dzięki Bogu, że ten debil niczego nie wygrał. Tacy kretyni nie zasługują na pieniądze.

Natomiast zacząłem się zastanawiać nad tym, po co niektórzy działają, po co oszczędzają te pieniądze. Czy robią to tylko dlatego, że jedyne co się dla nich liczy to pieniądze, czy może jest coś więcej i na przykład mają ambicje, aby dawać ludziom pracę i niszczyć bezrobocie? Czy też może chcą żyć tylko dla tych dóbr materialnych

Samochody, restauracje i dyskretny chłód

Jakakolwiek byłaby prawda na temat tego, czym kieruje się większość - to szydzę sobie z tych, dla których Ferrari, chata, jacht i piękna kochanka - to szczyt marzeń. Jeśli to wszystko czego pragną od życia - to krzyżyk Wam na drogę, frajerzy.

I fandango. W restauracji węgorz z mango.
Styl życia, który jest wieczną balangą!


Bogactwa, wycieczki, dobre jedzenie, dobry seks, wakacje pod palemką - ja kręcę, ludzie - to powinny być tylko cele pośrednie. Chwilowe przyjemności pozwalające się odprężyć przed kolejnym celem, jaki sobie wyznaczamy. Czy te materialne rzeczy - to naprawdę jedyne sprawy jakie Was poruszają, czy tylko dla dóbr materialnych robicie to, co robicie? Naprawdę - tak chcecie żyć? Nie wolicie prawdziwych, silnych emocji? Nie chcecie czynić dobra, słyszeć jak Wasza radość się udziela innym? Nie chcecie kochać i być kochanym? Nie chcecie napełniać świata miłością i radością?

Człowiek jest stworzony do rzeczy wielkich. Rzeczy materialne nigdy nie są wielkie.
Rzeczy materialne nie są tym, dla czego się żyje.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Nowe cele na ten rok

W tym roku chcę
- nagrać / wydać płytę
- napisać książkę

Chcę wreszcie zacząć się w pełni realizować.

Płytę nagrywam od 2012 roku. Książkę piszę od 2011 roku. 
Nie osiągnąłem tych rzeczy do tej pory, bo chciałem ich tylko troszkę.


Teraz chcę bardzo. Muzo przybywaj do mnie!

sobota, 17 stycznia 2015

Reorganizacje ciąg dalszy

Zdaje sobie sprawę, że niewiele się tu dzieje na blogu. Nie oznacza to bynajmniej, że nic się nie dzieje w moim życiu. Po prostu oznacza to, że za mało czytam książek, bo za każdym razem, gdy coś przeczytam, to żyje to we mnie tak mocno, że chce się tym dzielić ze światem.

Ze wstydem muszę przyznać, że od lipca przeczytałem raptem dwie książki biznesowe. Krótko streścić je mogę. Być może to sprawi, że liczba odwiedzeń mojego bloga wzrośnie kilkakrotnie (przy zerowym wskaźniku odwiedzin, to wcale nie takie niewykonalne).

Pierwsza to Nawyk Samodyscypliny dr Neil Fiore, Ta książka uświadomiła mi kilka rzeczy. Po pierwsze - ludzie odkładają działanie ze względu na niechęć do przeżywania nieprzyjemnych odczuć związanych z rozpoczynaniem i zakończeniem działania (np. oczekiwanie na wyniki). To jedna najważniejsza myśl z tej książki. Druga najważniejsza myśl to taka, że ludzie nie mogą realizować swoich celów, bo jakaś część ich duszy pragnie wypoczynku za każdym razem, gdy przemęczony, przepracowany człowiek zamierza zabrać się za pracę. Jeśli chcesz wydajnie pracować, musisz dobrze wypoczywać. Niby banał - ale pracoholicy tego nie rozumieją i wydaje im się, że spędzanie setek godzin w pracy a niewiele na wypoczynku - da im dobre wyniki. Praktyka pokazuje, że to nieprawda.

Rozwiązaniem gwarantującym efektywną pracę jest więc zaplanowanie sobie rozrywki i trzymanie się tego planu. Powiem szczerze - działa to, dopóki nie przestaniemy naruszać czasu dla zaplanowanej rozrywki. Tak - właśnie rozrywki, nie pracy. Jeśli zaczniemy łamać swój harmonogram rozrywki (odwrotny harmonogram) to wprowadzimy do swojego, niedawno uporządkowanego świata element nieprzewidzianego chaosu (czytaj niszczącego, niekontrolowanego). To, co również wartościowego wyniosłem z tej książki to prosta i krótka myśl - że kończenie czegoś polega na nieustannym rozpoczynaniu czegoś. Trzeba skupiać się na rozpoczynaniu, nie na kończeniu.

Druga książka jest autorstwa Donalda Trumpa - "Myśl śmiało i pokaż na co Cię stać". Filozofia tam przedstawiona jest trochę podobna do filozofii "umysłu bogacza" przedstawionej w inspirującej książce Harva Ekera, którą przeczytałem dzięki uprzejmości osób związanych z marketingiem sieciowym, czyli "Bogaty albo biedny - po prostu różni mentalnie"- gdzie Eker mówił, iż jedyne co Cię ogranicza to Twoje niskie limity, jakie sobie wyznaczasz, oraz sposób myślenia o pieniądzach (jak mówisz, że pieniądze to zło, jak nie lubisz pieniędzy - to nie będziesz ich mieć). Zdecydowanie polecam.


Natomiast książka Trumpa to zbiór ciekawych myśli, spostrzeżeń, wspomnień miliardera. W skrócie Trump, oraz drugi współautor książki (jakim jest Bill Zanker) opowiadają o swojej znajomości, która rozpoczęła się zaproszeniem Trumpa do poprowadzenia wykładu w firmie Zankera, zajmującą się właśnie szkoleniami. Oczywiście Trump odmawia kilkakrotnie, ponieważ kwoty proponowane przez Zankera go nie interesują - w końcu propozycje Zankera zaczynają zahaczać o nieprawdopodobne pieniądze. Potem zaś Zanker, dzięki Trumpowi, sam zostaje milionerem.

Ogólnie przesłaniem książki jest, żeby wyznaczać sobie wysokie cele (1), ale będąc brutalnie szczerym wobec samego siebie i nie oszukując samego siebie - krytycznie patrząc na swoje słabości i równocześnie nie przestając pracować nad sobą. Wyznaczaj sobie wielkie cele i nigdy, przenigdy nie przestawań myśleć o wielkich ideach - nawet jak Ci się zaczyna powodzić, nie zaczynaj ostrożnej gry. Zawsze myśl śmiało i o wielkich rzeczach.

Książka mówi też (2), że trzeba kochać to co się robi, żeby się na tym wzbogacić. Pracując jednak ciężko -  opuszczając nieustannie swoją strefę komfortu - i biorąc się za rzeczy, które jawią się naszej podświadomości jako nieprzyjemne, choć są potrzebne (przypomina się Nawyk Samodyscypliny i przyczyny odkładania działania).

(3) Ucz się na własnych błędach - filozofia Kiyosakiego (działaj, dokonuj korekty, działaj aż do osiągnięcia wyznaczonego celu). Licz się z tym, że niejednokrotnie zostaniesz pokonany i będziesz musiał zaczynać od nowa.

(4) Słuchaj swojej intuicji, traktuj daną obietnicę jako świętość, ale nie wierz w ludzką pamięć - i zawsze w e-mailu po spotkaniu, przypominaj o tym, co zostało na spotkaniu ustalone.

(5) Szczęście mają tylko Ci, którzy są przygotowani. Szansa musi się spotkać z dobrym przygotowaniem (daj szansę szczęściu). Ci, którzy nie pracują ciężko - nie będą "mieli szczęścia".

(6) Zawsze dociekaj swoich praw i swoich racji - jak inni zobaczą, że odpuszczasz, to będą widzieć, że można Cię wykorzystywać i będą to robić. Nawiasem mówiąc - Trump opowiada o tym, jak bardzo jest lojalny, ale równocześnie - jak bardzo jest mściwy, gdy ktoś nie jest lojalny względem niego.

(7) W biznesie znajdź sobie najlepszych ludzi i nie ufaj mi - bądź przygotowany na sytuację, że Cię zawiodą i nie zostań wtedy na lodzie. Oczywiście - podpisuj zawsze intercyzę, choć to nieprzyjemne a nikt nie żeni się po to, żeby się rozwieść.

(8) Jak przestaniesz koncentrować się na tym, co robisz - wypadasz z branży bardzo szybko. Nie oszukuj się, że będzie inaczej.


Polecam wszystkie te 3 książki. Otwierają oczy na wiele spraw.

W tamtym roku czytałem za to wiele książek technicznych - pozwoliły mi podnieść moje kwalifikacje, co wyraźnie zaprocentowało. Pod tym względem - jestem z siebie zadowolony.

czwartek, 1 stycznia 2015

Nowy rok

Nowy rok - finansowo rozpocząłem z bilansem ujemnym i stosunkowo dużymi zaległościami względem Urzędu Skarbowego. Natomiast zmiany poczynione przeze mnie w ostatnim kwartale (rezygnacja z niewystarczająco korzystnego kontraktu), zatrudnienie się w dużej korporacji gdzie dobrze płacą - najprawdopodobniej zapewnią mi stabilne finansowanie dla mojej własnej firmy.

Produkcja muzyczna u mnie wciąż leży. Przez ostatni rok w ogóle mi to wisiało.



Marketing sieciowy - chciałbym do tego wrócić, bo obracanie się w tamtym środowisku dawało mi dostęp do wielu źródeł, książek i płyt przydających się w biznesie. Będę musiał do tego wrócić, gdy wrócę do realizacji programu do wsparcia marketing sieciowego. Widziałem w tym ogromny potencjał. Niestety, przy takiej ilości projektów, które robię z przyjaciółmi - zastopowałoby to najpilniejsze sprawy.

IT - tu się okazało znowu, że byliśmy za wolni, konkurencja zdążyła swoje produkty wyprowadzić na rynek szybciej, a w dodatku zdołała lepiej dopracować niektóre cechy tychże produktów. Sądzę też, że ich budżet był tysiąckrotnie większy.

Udało mi się zapisać do korzystnych programów firmy Microsoft - BizSpark, co dało nam darmowy dostęp do narzędzi i kont developerskich na 1 rok. Koleżanka pomagała mi w pozyskiwaniu zgody na wykorzystywanie zdjęć od różnych firm, ale zrezygnowała po kilku telefonach i trochę mnie to zniechęciło do całej tej sprawy. Natomiast liczę, że żona, mi pomoże - pomimo, że nie ma jeszcze doświadczenia w tych sprawach.

Część projektów IT została szczęśliwie rozpoczęta i - niestety - jest teraz zawieszona. Rozkręcamy się jednak w tym roku bardzo ostro.