Szukaj na tym blogu

Translate

środa, 28 stycznia 2015

Małe grzechy często kończą się wielką lawiną

Dzisiaj znajduje się głeboko w duuuurnej ciemnej otchłani. Mój wewnętrzny bałagan właśnie zaczyna powoli zbliżać się do punktu krytycznego. Oznacza to jedno. Pora się natychmiast ogarnąć. Mały reset.

Oglądanie z żoną filmów o Iron Manie może i w założeniach bywa przyjemne, oraz nawet inspirujące - zwłaszcza gdy chce się zostać milionerem takim jak właściciel Stark Industries... ale w praktyce okazuje się, że raczej systematycznie oddala od sukcesu. Szlag... to już 3 dni zmarnowane na filmach.


Moja degrengolada moralna objawia się w braku zajawki, brakiem sił  i brakiem wiary w marzenia. Oczywiście, to wynik zaniedbań higieny duchowej, która zaczęła się całkiem niewinnie dwa tygodnie temu. Oczywiście - miałem w mózgu lampkę ostrzegawczą i - jak zawsze - na chwilę przed tym, kiedy dokonałem pewnych decyzji, ustąpiły te diabelskie kuszenia, cobym miał całkowicie wolną wolę w wyborze - a odpowiedzialność za wszystkie złe decyzje i ich konsekwencje - całkowicie na mnie spoczęła.

Tak działa to diabelskie nasienie - zanim zdecydujesz się zrobić coś nie w porządku, wszelkie kuszenia zanikają na chwilę - zostawiając cię bez emocji, abyś nie pod wpływem uczuć, ale z całkowicie niezmąconym umysłem - całkiem świadomie - dokonał złych wyborów.
Z mojej strony było całkiem sporo zaniedbań, marnowania czasu na bzdury, zła organizacji czasu przez którą zlekceważyłem rzeczy ważne










Kusi wciąż jak biblijny wąż,
Zakazany owoc - skosztuj!
Wszystkie myśli jak jeden mąż,
Wołają: "Chodź z nami gościu"











Kolejny raz okazało się, jak łatwo jedno - pozornie małe zaniedbanie - staje się kamyczkiem toczącym lawinę. Kamyczek zdawał się być całkiem niewinny, ale lawina, którą poruszył - okazała się znacząca. Ryzykowne rzeczy mają to do siebie, że rządzą nimi prawa Murphego. Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie. Zadziwia mnie moja nieskończona naiwność.

niedziela, 25 stycznia 2015

Wóda, dziunie i lasery, chaty, bryki i ficzery


Ostatnio czytałem blog kogoś, kto rzekomo wygrał w totka. Po chwili zrozumiałem, że czytam wypociny jakiegoś zdemoralizowanego nastolatka, któremu porno zepsuło psychikę. Pomyślałem sobie - dzięki Bogu, że ten debil niczego nie wygrał. Tacy kretyni nie zasługują na pieniądze.

Natomiast zacząłem się zastanawiać nad tym, po co niektórzy działają, po co oszczędzają te pieniądze. Czy robią to tylko dlatego, że jedyne co się dla nich liczy to pieniądze, czy może jest coś więcej i na przykład mają ambicje, aby dawać ludziom pracę i niszczyć bezrobocie? Czy też może chcą żyć tylko dla tych dóbr materialnych

Samochody, restauracje i dyskretny chłód

Jakakolwiek byłaby prawda na temat tego, czym kieruje się większość - to szydzę sobie z tych, dla których Ferrari, chata, jacht i piękna kochanka - to szczyt marzeń. Jeśli to wszystko czego pragną od życia - to krzyżyk Wam na drogę, frajerzy.

I fandango. W restauracji węgorz z mango.
Styl życia, który jest wieczną balangą!


Bogactwa, wycieczki, dobre jedzenie, dobry seks, wakacje pod palemką - ja kręcę, ludzie - to powinny być tylko cele pośrednie. Chwilowe przyjemności pozwalające się odprężyć przed kolejnym celem, jaki sobie wyznaczamy. Czy te materialne rzeczy - to naprawdę jedyne sprawy jakie Was poruszają, czy tylko dla dóbr materialnych robicie to, co robicie? Naprawdę - tak chcecie żyć? Nie wolicie prawdziwych, silnych emocji? Nie chcecie czynić dobra, słyszeć jak Wasza radość się udziela innym? Nie chcecie kochać i być kochanym? Nie chcecie napełniać świata miłością i radością?

Człowiek jest stworzony do rzeczy wielkich. Rzeczy materialne nigdy nie są wielkie.
Rzeczy materialne nie są tym, dla czego się żyje.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Nowe cele na ten rok

W tym roku chcę
- nagrać / wydać płytę
- napisać książkę

Chcę wreszcie zacząć się w pełni realizować.

Płytę nagrywam od 2012 roku. Książkę piszę od 2011 roku. 
Nie osiągnąłem tych rzeczy do tej pory, bo chciałem ich tylko troszkę.


Teraz chcę bardzo. Muzo przybywaj do mnie!

sobota, 17 stycznia 2015

Reorganizacje ciąg dalszy

Zdaje sobie sprawę, że niewiele się tu dzieje na blogu. Nie oznacza to bynajmniej, że nic się nie dzieje w moim życiu. Po prostu oznacza to, że za mało czytam książek, bo za każdym razem, gdy coś przeczytam, to żyje to we mnie tak mocno, że chce się tym dzielić ze światem.

Ze wstydem muszę przyznać, że od lipca przeczytałem raptem dwie książki biznesowe. Krótko streścić je mogę. Być może to sprawi, że liczba odwiedzeń mojego bloga wzrośnie kilkakrotnie (przy zerowym wskaźniku odwiedzin, to wcale nie takie niewykonalne).

Pierwsza to Nawyk Samodyscypliny dr Neil Fiore, Ta książka uświadomiła mi kilka rzeczy. Po pierwsze - ludzie odkładają działanie ze względu na niechęć do przeżywania nieprzyjemnych odczuć związanych z rozpoczynaniem i zakończeniem działania (np. oczekiwanie na wyniki). To jedna najważniejsza myśl z tej książki. Druga najważniejsza myśl to taka, że ludzie nie mogą realizować swoich celów, bo jakaś część ich duszy pragnie wypoczynku za każdym razem, gdy przemęczony, przepracowany człowiek zamierza zabrać się za pracę. Jeśli chcesz wydajnie pracować, musisz dobrze wypoczywać. Niby banał - ale pracoholicy tego nie rozumieją i wydaje im się, że spędzanie setek godzin w pracy a niewiele na wypoczynku - da im dobre wyniki. Praktyka pokazuje, że to nieprawda.

Rozwiązaniem gwarantującym efektywną pracę jest więc zaplanowanie sobie rozrywki i trzymanie się tego planu. Powiem szczerze - działa to, dopóki nie przestaniemy naruszać czasu dla zaplanowanej rozrywki. Tak - właśnie rozrywki, nie pracy. Jeśli zaczniemy łamać swój harmonogram rozrywki (odwrotny harmonogram) to wprowadzimy do swojego, niedawno uporządkowanego świata element nieprzewidzianego chaosu (czytaj niszczącego, niekontrolowanego). To, co również wartościowego wyniosłem z tej książki to prosta i krótka myśl - że kończenie czegoś polega na nieustannym rozpoczynaniu czegoś. Trzeba skupiać się na rozpoczynaniu, nie na kończeniu.

Druga książka jest autorstwa Donalda Trumpa - "Myśl śmiało i pokaż na co Cię stać". Filozofia tam przedstawiona jest trochę podobna do filozofii "umysłu bogacza" przedstawionej w inspirującej książce Harva Ekera, którą przeczytałem dzięki uprzejmości osób związanych z marketingiem sieciowym, czyli "Bogaty albo biedny - po prostu różni mentalnie"- gdzie Eker mówił, iż jedyne co Cię ogranicza to Twoje niskie limity, jakie sobie wyznaczasz, oraz sposób myślenia o pieniądzach (jak mówisz, że pieniądze to zło, jak nie lubisz pieniędzy - to nie będziesz ich mieć). Zdecydowanie polecam.


Natomiast książka Trumpa to zbiór ciekawych myśli, spostrzeżeń, wspomnień miliardera. W skrócie Trump, oraz drugi współautor książki (jakim jest Bill Zanker) opowiadają o swojej znajomości, która rozpoczęła się zaproszeniem Trumpa do poprowadzenia wykładu w firmie Zankera, zajmującą się właśnie szkoleniami. Oczywiście Trump odmawia kilkakrotnie, ponieważ kwoty proponowane przez Zankera go nie interesują - w końcu propozycje Zankera zaczynają zahaczać o nieprawdopodobne pieniądze. Potem zaś Zanker, dzięki Trumpowi, sam zostaje milionerem.

Ogólnie przesłaniem książki jest, żeby wyznaczać sobie wysokie cele (1), ale będąc brutalnie szczerym wobec samego siebie i nie oszukując samego siebie - krytycznie patrząc na swoje słabości i równocześnie nie przestając pracować nad sobą. Wyznaczaj sobie wielkie cele i nigdy, przenigdy nie przestawań myśleć o wielkich ideach - nawet jak Ci się zaczyna powodzić, nie zaczynaj ostrożnej gry. Zawsze myśl śmiało i o wielkich rzeczach.

Książka mówi też (2), że trzeba kochać to co się robi, żeby się na tym wzbogacić. Pracując jednak ciężko -  opuszczając nieustannie swoją strefę komfortu - i biorąc się za rzeczy, które jawią się naszej podświadomości jako nieprzyjemne, choć są potrzebne (przypomina się Nawyk Samodyscypliny i przyczyny odkładania działania).

(3) Ucz się na własnych błędach - filozofia Kiyosakiego (działaj, dokonuj korekty, działaj aż do osiągnięcia wyznaczonego celu). Licz się z tym, że niejednokrotnie zostaniesz pokonany i będziesz musiał zaczynać od nowa.

(4) Słuchaj swojej intuicji, traktuj daną obietnicę jako świętość, ale nie wierz w ludzką pamięć - i zawsze w e-mailu po spotkaniu, przypominaj o tym, co zostało na spotkaniu ustalone.

(5) Szczęście mają tylko Ci, którzy są przygotowani. Szansa musi się spotkać z dobrym przygotowaniem (daj szansę szczęściu). Ci, którzy nie pracują ciężko - nie będą "mieli szczęścia".

(6) Zawsze dociekaj swoich praw i swoich racji - jak inni zobaczą, że odpuszczasz, to będą widzieć, że można Cię wykorzystywać i będą to robić. Nawiasem mówiąc - Trump opowiada o tym, jak bardzo jest lojalny, ale równocześnie - jak bardzo jest mściwy, gdy ktoś nie jest lojalny względem niego.

(7) W biznesie znajdź sobie najlepszych ludzi i nie ufaj mi - bądź przygotowany na sytuację, że Cię zawiodą i nie zostań wtedy na lodzie. Oczywiście - podpisuj zawsze intercyzę, choć to nieprzyjemne a nikt nie żeni się po to, żeby się rozwieść.

(8) Jak przestaniesz koncentrować się na tym, co robisz - wypadasz z branży bardzo szybko. Nie oszukuj się, że będzie inaczej.


Polecam wszystkie te 3 książki. Otwierają oczy na wiele spraw.

W tamtym roku czytałem za to wiele książek technicznych - pozwoliły mi podnieść moje kwalifikacje, co wyraźnie zaprocentowało. Pod tym względem - jestem z siebie zadowolony.

czwartek, 1 stycznia 2015

Nowy rok

Nowy rok - finansowo rozpocząłem z bilansem ujemnym i stosunkowo dużymi zaległościami względem Urzędu Skarbowego. Natomiast zmiany poczynione przeze mnie w ostatnim kwartale (rezygnacja z niewystarczająco korzystnego kontraktu), zatrudnienie się w dużej korporacji gdzie dobrze płacą - najprawdopodobniej zapewnią mi stabilne finansowanie dla mojej własnej firmy.

Produkcja muzyczna u mnie wciąż leży. Przez ostatni rok w ogóle mi to wisiało.



Marketing sieciowy - chciałbym do tego wrócić, bo obracanie się w tamtym środowisku dawało mi dostęp do wielu źródeł, książek i płyt przydających się w biznesie. Będę musiał do tego wrócić, gdy wrócę do realizacji programu do wsparcia marketing sieciowego. Widziałem w tym ogromny potencjał. Niestety, przy takiej ilości projektów, które robię z przyjaciółmi - zastopowałoby to najpilniejsze sprawy.

IT - tu się okazało znowu, że byliśmy za wolni, konkurencja zdążyła swoje produkty wyprowadzić na rynek szybciej, a w dodatku zdołała lepiej dopracować niektóre cechy tychże produktów. Sądzę też, że ich budżet był tysiąckrotnie większy.

Udało mi się zapisać do korzystnych programów firmy Microsoft - BizSpark, co dało nam darmowy dostęp do narzędzi i kont developerskich na 1 rok. Koleżanka pomagała mi w pozyskiwaniu zgody na wykorzystywanie zdjęć od różnych firm, ale zrezygnowała po kilku telefonach i trochę mnie to zniechęciło do całej tej sprawy. Natomiast liczę, że żona, mi pomoże - pomimo, że nie ma jeszcze doświadczenia w tych sprawach.

Część projektów IT została szczęśliwie rozpoczęta i - niestety - jest teraz zawieszona. Rozkręcamy się jednak w tym roku bardzo ostro.