Szukaj na tym blogu

Translate

poniedziałek, 30 września 2013

Dobre i złe długi

Jak nietrudno było się domyślić, gdy znajomi dowiedzieli się, że zamierzam zostać multimilionerem, masowo zaczęli do mnie dzwonić z pytaniami odnośnie pieniędzy, które im zalegam. Co do długów - to wszyscy je posiadamy, to całkowicie naturalne zjawisko - i nie ma co zanieczyszczać sobie psychiki złymi myślami z tego powodu. Wszyscy mają długi. I biedni, i klasa średnia, i bogaci także. To nie jest tak, że bogaci nie mają długów. Maja ich dość sporo. Jednakże coś, co można nazwać inteligencją finansową, jest u ludzi bogatych bardzo rozwinięte - i dzięki temu ludzie bogaci zaciągają tak zwane dobre długi. Jeśli dług pozwala Ci zarobić jeszcze więcej pieniędzy niż masz obecnie, jest to dobry dług. Zaś najlepszy dług - to taki, który spłaca za Ciebie ktoś inny. Dla przykładu - zaciągam ogromny kredyt pod budowę wieżowca, ale raty mojego kredytu spłacają Ci, którzy ode mnie kupują lokale w tym wieżowcu. Wykupuje mieszkania w kamienicy, ale dzięki temu mogą tam pracować moi pracownicy (pracować na moje mieszkania i na mnie), dzięki czemu spłaca mi się rata kredytu i jeszcze na tym zarabiam. To jest tak zwany dobry dług. Zły dług to jest taki, który nie czyni Cię bogatszym.



Jedną z największych, odkrytych przez mnie zalet tego, że posiada się działalność gospodarczą jest możliwość płacenia samemu sobie w pierwszej kolejności. Najpierw zarabiam, potem nabywam dobra, robię sobie koszty - a na końcu płacę podatki. Osoby pracujące najpierw płacą podatki, potem wydają pieniądze. Nie mają możliwości obrotu swoimi pieniędzmi, bo Rząd kładzie na nie łapę w momencie, gdy wypływają one z kieszeni pracodawcy. Jako przedsiębiorca powinieneś jednak pamiętać o tym, że od tego jak spłacasz należności zależy jak postrzegają Cię inni przedsiębiorcy, nie mówiąc już o Twoich pracownikach. Tyczy się to również należności wobec Rządu. Płać długi zawsze w ostatnim możliwym terminie, ale płać zawsze na czas. Jeśli masz z tym problemy, pracuj nad tym, bo od tego zależy Twoja wiarygodność. Plus - Urząd Skarbowy, gdy spóźnisz się z zapłatą więcej niż raz, może Ci dać dużą karę finansową za popełnianie przestępstwa skarbowego.

sobota, 28 września 2013

Wewnętrzna energia

Zacznijmy od tego, że absolutnie wszystko ma swoją cenę. Może cena to słowo nieadekwatne. Wszystko ma swój koszt. Nie można działać ignorując koszty. Dziś porozmawiamy o tym, co jest bardzo cenne. O energii. Wewnętrznej energii. Każde nasze działanie wiąże się z zainwestowaniem energii.

Nie jest tajemnicą, że o wewnętrzną energię trzeba dbać. Żeby dawać z siebie wszystko, dobrze jest mieć ułożone w życiu kilka prozaicznych, ale ważnych rzeczy. Nie ma milionerów, którzy wewnątrz siebie mają chaos. Milionerem nie zostaje się przez przypadek. Nie mówię oczywiście o tych, którzy przypadkiem trafili szczęśliwe liczby w grze liczbowej. Oni mają pieniądze, ale niekoniecznie są milionerami - bo bycie milionerem, to stan umysłu. Jeśli nie jesteś gotowy, nieważne jak dużo pieniędzy będziesz miał - prawdopodobnie wszystko stracisz. Spójrz na tych, którzy dostali dużo pieniędzy przez przypadek a nie byli na to gotowi - większość osób przejada swoje fortuny w krótkim czasie i pozostaje z długami. Czy chciałbyś dostać pieniądze nie będąc gotowy na ich przyjecie? Wewnętrzna zmiana to coś absolutnie najważniejszego. Od Boga, od wszechświata nie dostaniesz ani grama więcej niż jesteś w stanie przyjąć. Mało tego, nie jesteś w stanie zauważyć co wszechświat ma Ci do zaoferowania, jeśli nie jesteś gotowy.



Zaczynamy od najprostszych spraw. Nie śmiejcie się. Tak naprawdę tylko proste rzeczy dobrze działają. Na proste rzeczy naprawdę warto poświęcać swoją wewnętrzną energię. Tak więc, warto być wyspanym, wypoczętym, warto dobrze się żywić, warto zmuszać regularnie organizm do wysiłku poprzez ćwiczenia, bieganie. Dodajmy do tego, że wysiłek fizyczny to genialny sposób na to, żeby hartować swoją duszę. Nie ma lepszej rzeczy w samorozwoju niż dobrowolne pokonywanie bólu. Dbamy o nasze ciało. Choć nie zapominamy o kolejnej ważnej rzeczy. Nasze ciało to nie my. My jesteśmy duszą, ciało tylko posiadamy, tak jak posiada się laptopa, czy samochód. Ciało to wielkie dobro, ale ono nie stanowi nas. Ciało nie stanowi Ciebie, tak samo jak luksusowy samochód nie stanowi Ciebie. Jeśli Twoje ciało nie jest doskonałe, to znaczy tyle, co nie posiadanie luksusowego samochodu. Jednakże możesz mieć luksusowy samochód i tak doskonałe ciało, jak się da. Da się zawsze dużo - wystarczy, że chcesz.


(c) https://www.facebook.com/MissLisaMorales
Wewnętrzną energię poświęcamy na dbanie o prozaiczne rzeczy. Musisz mieć wszystko uporządkowane, by działać naprawdę efektywnie, by nic Cię nie rozpraszało. Bycie milionerem zaczynamy od małych porządków. Trzeba uporządkować ciało i duszę. Kolejną prostą rzeczą jest kontakt z innymi ludźmi. Jeśli z wszystkimi dookoła się kłócisz i próbujesz z wszystkimi walczyć, pokazując jak bardzo silny jesteś - tak naprawdę jesteś słaby jak mały, podwórkowy kundelek szczekający zza siatki na wielkiego dobermana, który go ignoruje. Silni ludzie potrafią trzymać gębę na kłódkę. Są gigantami, wszystko widzą, wszystko wiedzą - ale nie przejmują się małymi kundelkami. Nie zostaniesz milionerem nie umiejąc trzymać swojej gęby zamkniętej. Zamiast kozaczenia - pokora. Pamiętaj, że milionerzy słuchają specjalistów i milczą, uwielbiają się specjalistami otaczać, uwielbiają się otaczać ludźmi lepszymi od siebie. Milionerzy wyciągają wnioski na podstawie tego, co im inni, mądrzejsi w danej dziedzinie mówią. Ogólnie, całościowo możesz osiągnąć więcej od człowieka, od którego się uczysz - ale w tym - czego on Cię chce nauczyć - człowiek ten jest po prostu lepszy od Ciebie. Jest lepszy od Ciebie z prozaicznego powodu - że poświęcił na to więcej czasu niż Ty. Zamiast tracić energię na gadanie, rób coś odwrotnego - ładuj się jego inspirującą energią, korzystaj z tego co on ma Ci do zaoferowania. Nie bądź głupcem. Nie trwoń energii. O ludziach kolejna rzecz. Nie trać czasu i energii na spory z tymi, którzy są za słabi, by pociągnąć Cię w górę. Zrób prosty test - powiedz swojemu  otoczeniu, o swoim największym marzeniu - Ci którzy powiedzą Ci coś w stylu - zwariowałeś, nie masz szans - to Ci którzy pociągną Cię w dół. Nie rozmawiaj z nimi ani przy nich o swoich marzeniach i przedsięwzięciach. Ci, którzy powiedzą Ci - świetna inicjatywa, życzę Ci powodzenia, mam nadzieję, że Ci się uda - to Ci, którzy pociągną Cię w górę. Zadawaj się z wszystkimi, ale tylko z tymi drugimi rozmawiaj o swoich planach i marzeniach. Nie trać czasu na cyników - czyli tych, którzy żyją w strachu i w ignorancji. Nie przebywaj, jeśli nie masz obowiązku - wśród tych, którzy narzekają. Oni zabierają energię - jeśli możesz wyjdź i wróć gdy skończą narzekać. Nie trać też energii na nawracanie takich osób. Na siłę nie da się nikogo zmienić, staraj się być raczej inspirujący i staraj się raczej być przykładem dla innych. Nie oglądaj tych audycji radiowych i telewizyjnych, które mają na celu zszokować Cię tym, jaki świat jest zły. Po pierwsze, świat nie jest zły, świat dla Ciebie jest zawsze taki jaki myślisz, że jest. Po drugie, rzetelne dziennikarstwo ukazuje rzeczywistą skalę problemu pomagając znaleźć rozwiązania, a nie żeruje na Twoich negatywnych emocjach. Po trzecie - na prawie wszystkie te sensacyjne, złe rzeczy nie masz wpływu - więc nie trać na nie energii. Dlaczego masz płacić dziennikarzom swoją energią za ich nierzetelną pracę? Ja wcale nie oglądam telewizji.

Zapamiętaj. Podstawowe rzeczy, są ważne - bo są podstawowe. Dbamy o zdrowie, wypoczynek, o relacje z ludźmi. Dalej - unikamy toksycznych rozmów, toksycznych sytuacji, toksycznych audycji radiowych i telewizyjnych.

Kolejna sprawa - energia przeznaczona na działanie. Często jest tak, że w jakąś czynność włożymy wiele swojej energii, pasji i zaangażowania.
W momencie działania nasza energia oscyluje w granicach blisko 90-100 procent. Jesteśmy radośni, podnieceni, nakręceni. Potem kończymy to co mieliśmy zrobić. Teraz pojawia się nieprzyjemny etap, kiedy oczekujemy zapłaty. Chcielibyśmy mieć tyle samo energii obserwując efekty naszych działań, ile mieliśmy wykonując to działanie. I tu się okazuje, że obserwując efekty naszych działań - nie czujemy wcale żadnej, pozytywnej energii. Co wtedy trzeba zrobić? Uświadomić sobie, że świat jest kosztowny - włożyliśmy dużo energii patrząc naszą miarą, ale wciąż mało energii patrząc miarą świata. Nie możemy wtedy narzekać, musimy przyjąć do świadomości ten prosty, choć niewygodny fakt, że musimy dać z siebie dużo więcej. Trzeba odzyskać szybko energię skupiając się na innych działaniach przynoszącym nam frajdę i wzrost energii, a potem wrócić do tego co zaczęliśmy - z równie wielkim zaangażowaniem co poprzednio, ale już bez oszukiwania siebie, że daliśmy światu tak bardzo dużo.

piątek, 27 września 2013

Rady poczciwego mędrca

Moja żona przeczytała poprzedni wpis i powiedziała, że się nie podnieciła... Nie wiem jak to przeżyję. Wdech, wydech. Już. Nie martwię się takimi rzeczami - Jezus powiedział, że nie wolno się martwić. Plus, nie martwię się, bo wiem, że pieniądze to najlepszy afrodyzjak dla kobiet, już niedługo każdy mój wpis na blogu będzie podniecający jak arabska księżniczka wijąca się niczym żmija na dywanach perskich przed wyposzczonym Arabem. Pieniądze to potężny afrodyzjak. Dla mężczyzn też. Nie ma to jak zadbana, wycackana, bogata sześćdziesiątka w Porsche. Sześćdziesiątka w talii, rzecz jasna. Wróćmy jednak do spraw ważniejszych dla nas.

Sympatyczny pan Kiyosaki, mędrzec niemalże, guru wszystkich tych, którzy zaczynają swoje marzenia o byciu niezależnym finansowo, a w szczególności tych, którzy rozpoczynają swą przygodę z marketingiem sieciowym - powiedział te święte słowa - "Twórz wiele aktywów". Aktywo to ta rzecz, co pieniądze Ci wkłada do kieszeni. Lub przynajmniej powinna. Zatem spójrzmy na to co stworzyliśmy. W końcu trzeba ciągle i nieustannie tworzyć aktywa. I próbować do skutku. Doświadczenie innych milionerów mówi, że musi się udać, wystarczy pewna cykliczność działań i wytrwałość. Nie wolno się tylko przenigdy wycofać. Wszystko jest wtedy jedynie kwestią czasu.


Hmm... Zobaczmy co tu mam. Mam tu zalążek wytwórni płytowej (patrz Wytwórnia kumpla) plus są zapędy artystyczne (więc koncerty - zysk, płyty - to może być potencjalne źródło dochodu pasywnego). Pytanie jednak, czy jako artysta wypada mi się sprzedawać, przecież artysta musi być niekomercyjny bo w Polsce nie wypada inaczej. Prawdą powszechnie znaną jest, że "reklamy trzeba i wiadomo kto się sprzedał". Nie, nie - stanowczo bycie multimilionerem poprzez bycie sławnym artystą to haniebny, komercyjny, niegodny pomysł. Muszę porzucić tą ścieżkę. Trzeba być multimilionerem z klasą. Właściciel wytwórni - tak, artysta - tylko hobbystycznie, non profit. Cóż więc więcej mamy? Sięgnijmy do pokładów mojej fantazji. Tak, będę produkował gry planszowe, w dzieciństwie o tym marzyłem, czas na spełnianie swych snów. To dobra opcja i mam wiele na nią pomysłów. Chyba też nie najgorszym pomysłem będzie stworzenie jakiejś większej korporacji. To też może się przydać w staniu się multimilionerem. Uczynię zarządcą korporacji swojej tak zwaną osobę prawną, którą zarejestruje się w USA - w ten sposób będę mógł sobie kupować wieżowce nie będąc obywatelem Stanów. Wieżowce się przydadzą. Jednak nie wybiegajmy zbyt daleko w przód. Teraz trzeba stanowczo postawić na czarnego konia, jakim jest informatyka. Tutaj już działam, więc jest dobrze. Tylko trzeba więcej działać. Rzeczy na dziś dzień do poprawy - większa samodyscyplina, obowiązkowość i regularność - oto klucz. Innymi słowy - kontrola samego siebie. Jak ktoś nie umie kontrolować siebie, to tym bardziej nie będzie umiał kontrolować innych ludzi. Ale tfu... Złe to słowo, niepoprawne politycznie i haniebne. Jak ktoś nie umie kontrolować siebie, nie będzie umiał być dobrym przywódcą. Co do przywództwa - wypisałem sobie piętnaście cech, jakimi powinien charakteryzować się takowy w moim przekonaniu.

1. Entuzjazm
2. Konsekwencja
3. Dyscyplina
4. Troska o ludzi
5. Wsparcie dla swoich ludzi
6. Pozytywna energia
7. Szczerość
8. Bycie inspirującym
9. Pewność siebie
10. Nie bycie tyranem
11. Brak agresji
12. Duża wiedza
13. Życzliwość
14. Wiara w to co się robi
15. Wiara w swoich ludzi

To ważne rzeczy. Oprócz tego przywódca, gdy zajmuje się sprawami biznesowymi, powinien mieć nienaganny wygląd. To jest coś, co wbrew pozorom jest istotne - bo to co na zewnątrz jest jakimś odbiciem tego, co jest wewnątrz (działa to tak, że to czego nie widać, zmienia to co widać). I w drugą stronę. Czujesz się tak, jak wyglądasz. Więc jeśli chcesz czuć się poważnie - musisz wyglądać poważnie. Jeśli chcesz się czuć wysportowany - powinieneś tak wyglądać.

Jeszcze taka refleksja na koniec - gdy zacząłem pisać ten blog pojawiły się głosy, że nie jest powiedziane, iż zostanę multimilionerem. Jak to nie jest powiedziane? Ja to powiedziałem. Nikt - kto został milionerem - nie powiedział sobie wcześniej - będę biedny. Każdy milioner powiedział sobie kiedyś - będę milionerem. To jest podstawa. Nie może się stać to, czego sobie nie powiesz. Kto sobie nie powie - będę wysportowany - nie będzie wysportowany. Kobieta która sobie nie powie - będę pracować nad sobą i będę piękna - nie będzie piękna. Kto sobie nie powie - będę multimilionerem - nie będzie multimilionerem. Proste.


czwartek, 26 września 2013

Zaczynamy

Zanim bateria padnie w moim laptopie, to może coś skrobnąć zdążę na blogu. Jak nietrudno się domyślić, postanowiłem dołączyć do grona tych entuzjastów, którzy pragną napisać bloga o tym jak stają się multimilionerami. Przepatrzyłem kilka takowych blogów - zazwyczaj kończą się na dwóch wpisach. Chyba coś się im nie udało, tak myślę sobie. Dobra, czas na blog z prawdziwego zdarzenia, który faktycznie będzie ociekał grubą forsą. Zacznijmy od tego, że ja chcę zostać multimilionerem. Nie tak jak wielu ludzi, którzy mówią, że chcieliby. Ja nie chciałbym, ja chcę. Jestem nastawiony na bycie multimilionerem. Nie znającym mnie - wyjaśniam - nie jestem jeszcze multimilionerem, co więcej - mam kilka tysięcy złotych długu, który ciężko uregulować mi  na dziś dzień - głównie to Państwu Polskiemu wiszę. Wróć. Jakiemu Państwu? Nieudanemu Rządowi tyle zalegam. Kochane Państwo Polskie to samo wisi mi wiele, wiele tysięcy złotych, które powinienem dostać tylko za to, że mam odwagę być ojcem trójki dzieci w kraju, gdzie pomoc ze strony Państwa to całe 68 złotych na dziecko. Mniejsza o to. Przecież im biedniejszy kraj, tym więcej ma multimilionerów. Tam gdzie kiepsko z gospodarką są zawsze wspaniałe możliwości finansowe. Ten kraj jest pełen pieniędzy, których nikt nie chce podnieść. Ja je podniosę. I pokaże Wam, że można.