Szukaj na tym blogu

Translate

niedziela, 13 października 2013

Priorytet wirtualnego wojownika

Rano chodziło mi po głowie słowo "priorytet". Zdałem sobie sprawę z pewnej niesłychanie ważnej rzeczy.

Priorytet oznacza - jak bardzo coś traktujemy poważnie. Innymi słowy, to co ma wysoki priorytet jest traktowane przez nas poważnie a to co ma niski priorytet nie jest traktowane przez nas poważnie. Zacząłem się zastanawiać nad priorytetami jeśli chodzi o biznes. Poprzednio pisałem o potrzebie planowania i potrzebie przemożenia się. Z tym nieodłącznie wiąże się priorytet i to jest coś, czego brakowało mi do spójnej wizji dalszego rozwoju.

Jest dla mnie logiczne - że starając się zrobić kilka rzeczy naraz, trzeba część rzeczy zrobić najlepiej, a część rzeczy po prostu zrobić. Pojawia się pytanie, co zrobić najlepiej? Do czego warto się przyłożyć w każdym najmniejszym szczególe, na co poświęcić najwięcej czasu, a co warto zrobić żeby po prostu było zrobione i po prostu jakkolwiek działało? Na pewno warto zrobić wszystko, ale dobrze zrobić jest warto to, co może przynieść Ci duże korzyści. Śmiem twierdzić, że da się w skończonym okresie czasu zrobić wszystko - zaczynając wiele rzeczy naraz. Śmiem również twierdzić, że naprawdę dobrze da się zrobić, w tym samym okresie czasu, tylko jedną rzecz.



Kiedy chcesz rozwijać się w kilku dziedzinach naraz, co jest dość częstą sytuacją - np. w tym samym czasie chcesz zarabiać pieniądze i  chcesz zdobywać wykształcenie - musisz sobie postawić odpowiedni priorytet. Tutaj trzeba być rozsądnym.

Jeśli powiesz sobie, że chcesz zarabiać pieniądze po to, żeby móc studiować - to studia mają dla Ciebie większy priorytet niż praca. Innymi słowy, będziesz pracował - bo nie chcesz dopuścić do sytuacji, że nie stać Cię na to by nie osiągnąć wysokich wyników na studiach. Robisz dobrze jedną rzecz - studia,  większość swojej energii skoncentrujesz na studiach. To na czym się koncentrujesz - rośnie. Nie wszystkie studia są tak ciężkie, że trzeba na nie poświęcać 90 procent swojej uwagi aby mieć najwyższe noty. Czy nie jest tak często, że zbyt wiele wysiłków i wiele czasu poświęcamy na to, by mieć absolutną pewność, że osiągniemy pożądany efekt? Lub, że zamiast oceny dobrej osiągniemy liczbę o jeden stopień wyższą ? Czy satysfakcja z tej różnicy o jeden, po tych wszystkich latach jest taka ważna dla nas w codziennym życiu?

Jeśli powiesz sobie, że chcesz skończyć studia po to, żeby Ci więcej nie przeszkadzały w robieniu pieniędzy, lub nawet pomagały w zarobieniu pieniędzy - to praca ma dla Ciebie większy priorytet niż studia. Praca jest dla Ciebie ważna, nie chcesz jej stracić, wszystko inne szybko chcesz zrzucić z głowy, by móc spokojnie poświęcić się pracy. W wolnych chwilach w domu napiszesz mail do klienta, by w pracy móc już zająć się czymś innym, będziesz brał nadgodziny itd. Żeby móc poświęcić się bez reszty pracy szybko zaliczysz egzaminy w pierwszych terminach, może nawet na wysokie stopnie, ale części rzeczy już nie zdołasz tak dobrze opanować tak jak w sytuacji, gdybyś postawił studia na pierwszym miejscu.

Jeśli w ogóle nie określisz sobie, co jest dla Ciebie naprawdę ważne, to nie będziesz tego wiedział. Będziesz się szamotał jak ryba w sieci, losowo skupiając całą swą uwagę na różnych sprawach i w rezultacie czego, nic nie zostanie zrobione dobrze. Wybierz mądrze co jest ważne.

Jest taka japońska gra, Virtua Fighter, gdzie dwóch wojowników uprawiających różne sztuki walki, walczy ze sobą na arenie. Bycie przeciętniakiem w tej grze - to normalna sprawa. Bycie perfekcjonistą - to setki godzin treningów. Szacunek w środowisku graczy z powodu bycia dobrym w daną grę - to fajna sprawa, ale tylko, gdy Twoja ogólna satysfakcja z życia jest silna i trwała również wtedy, kiedy odrywasz się od telewizora czy monitora komputera. Przeciętniak czy "debeściak" - koniec końców jednak - jedni i drudzy grają. Ci drudzy - w czasie gdy ci pierwsi stają się najlepszymi wirtualnymi wojownikami - pójdą sobie również na basen, na siłownie, na randkę z dziewczyną do kina, albo pograją w inne gry (dostarczające różnorakich, innych bodźców).


Czy koniecznie potrzeba nam bycia perfekcjonistą w sprawach błahych?


Brak komentarzy: