Szukaj na tym blogu

Translate

poniedziałek, 13 lutego 2017

Remont to przekleństwo

Miałem każdego tygodnia skupiać się na czymś innym. Tymczasem, po regularnej pracy - od dość dawna - skupiam się wyłącznie na jednym. 

Przeklęty remont mieszkania trwa w najlepsze. Miotam przekleństwami, bezsilny. Pokonano mnie, bezwzględnie wykorzystano mój brak wiedzy, niewystarczającą asertywność, moją wiarę w ludzkość. Nie jestem zadowolony ze swoich specjalistów. Co jeden, nowy specjalista na budowie i klasyczny tekst: "Panie, kto panu to tak spier...". Hydraulik źle zrobił. Płytkarz krzywo zrobił. Ci się mieli pojawić, ale się nie pojawili. W międzyczasie - moi specjaliści, hura-optymistycznie, łapią po sześć dodatkowych robót. Każdą zaczynają i żadnej nie kończą. Gdyby jeszcze byli w miarę tani - to bym zrozumiał, że idzie tak słabo - ale gdzie tam, płacę jak za woły. Już nie mam sił się denerwować. Ma ktoś podobnie?

Fugi krzywe. Ponoć lepiej się nie da, bo płytki są jakie są. Aha, to super.
Pieniędzy wydałem już dwa razy więcej niż zakładałem, zaś efekty wcale, a to wcale - nie porażają. 

Mówi się - „Pierwszy dom dla wroga, drugi dla przyjaciela, trzeci dla siebie”. To drugie moje mieszkanie, które robię - i wiem, że już poniosłem klęskę. Kiedyś zostawię je dzieciom.

Niech to się wreszcie skończy. Może nikt ze znajomych nie zwróci większej uwagi na niedoskonałości. Będę musiał mocno częstować alkoholem - wtedy na pewno nie zauważą.


(c) https://www.facebook.com/MissLisaMorales

2 komentarze:

Unknown pisze...

Nie przejmuj się remontem. Jak u nas w firmie kiblonury przyszły zmienić klozet to potem waliło z kanalizacji bo zapomnieli zaizolować.

To kiedy zaprasza do nowego mieszkanka? :-)

Being too crazed, bored father pisze...

Gdy będę miał trochę szczęścia - to w ciągu dwóch tygodni domknę wszystkie sprawy :)