Sam Erno Rubik był artystą (zobacz: Lekcje plastyki tworzą milionerów). Próbował swoich sił jako malarz, rzeźbiarz, złotnik. Architektura była kompromisem, który łączył inżynierię i kierunek artystyczny.
W chwili wynalezienia kostki miał 30 lat. Pierwszy prototyp kostki był drewniany, nie plastikowy. W roku 1975 miał patent. Dwa lata później, na rynek węgierski wypuszczono pięć tysięcy kostek. Rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Co ciekawe, choć Wegry były za żelazną kurtyną, czyli - znajdowały się w strefie wpływów stukniętych komunistów z ZSRR, to na Węgrzech, po 1966 roku ludzie mogli handlować i działać w sektorze usług, rozluźniono też handel międzynarodowy. To pozwoliło Rubikowi ostatecznie zostać milionerem.
Wracając jednak do historii - w 1979 roku, w Norymberdze (RFN) odbywały się czterodniowe targi zabawek. Był tam amerykański biznesmen węgierskiego pochodzenia - Tom Kremer, oraz Tibor Laczi - drobny przedsiębiorca, który próbował ułożyć kostkę. Handlarze dobili targu. Liczi miał zająć się dystrybucją na Europę, a Tom na resztę świata. Początkowo, czołowi producenci amerykańscy i japońscy nie widzieli potencjału w kostce.
Jak przyznał sam Rubik:
"Trudno było określić potencjalną grupę wiekową odbiorców. W dodatku kostkę niełatwo było ułożyć. Handlowcy uważali natomiast, że aby klient chciał kupić łamigłówkę, powinna ona dać się rozwiązać."
Dopiero, podczas nudnej konferencji w firmie Ideal Toys, gdzie rwano sobie włosy z głowy głowiąc się, jak przetrwać na rynku, dyrektor firmy zauważył pracownika, bawiącego się pod stołem kostką. Dziwna zabawka zafascynowała dyrektora na tyle, że zadzwonił do Toma Kremera i zaproponował mu współpracę. Zięć dyrektora, wyruszył z Kremerem na Węgry, by uzyskać zgodę na import produktu.
Po załatwieniu formalności kostka mogła wejść na rynek amerykański. Zyski ze sprzedaży kostki Rubika okazały się ogromne. 1982 na całym świecie ludzie kupili ponad 100 mln tych zabawek, sporo z nich zostało sprzedanych przez Ideal Toys. Niefortunnie, w 1997 roku, Ideal Toys znów wpadło w kłopoty finansowe i zostało wykupione przez firmę Mattel.
Fascynująca historia, z tą kostką Rubika - musicie przyznać. Niestety, coraz częściej zaczynam nabierać przeświadczenia, że dla mnie jest już za późno na takie genialne rzeczy, zaczynam tracić swój entuzjazm i przekonanie, że jestem stworzony do wielkich rzeczy. Jednocześnie są we mnie tony niezrealizowanych pasji i marzeń, jest mnóstwo rzeczy - które chciałbym stworzyć zanim umrę - są to animacje, gry, filmy, książki, muzyka... Wewnętrznie - jak najbardziej czuję się artystą. Niestety - codzienna walka o przetrwanie zajmuje mi straszną ilość czasu, dlatego mam poczucie, że zbyt często stoję w miejscu, zamiast walczyć o swoje. Gdy ogarnia mnie taki stan - zaczynam być sfrustrowany, a czasem zrezygnowany...
1 komentarz:
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
Prześlij komentarz