Szukaj na tym blogu

Translate

piątek, 27 września 2013

Rady poczciwego mędrca

Moja żona przeczytała poprzedni wpis i powiedziała, że się nie podnieciła... Nie wiem jak to przeżyję. Wdech, wydech. Już. Nie martwię się takimi rzeczami - Jezus powiedział, że nie wolno się martwić. Plus, nie martwię się, bo wiem, że pieniądze to najlepszy afrodyzjak dla kobiet, już niedługo każdy mój wpis na blogu będzie podniecający jak arabska księżniczka wijąca się niczym żmija na dywanach perskich przed wyposzczonym Arabem. Pieniądze to potężny afrodyzjak. Dla mężczyzn też. Nie ma to jak zadbana, wycackana, bogata sześćdziesiątka w Porsche. Sześćdziesiątka w talii, rzecz jasna. Wróćmy jednak do spraw ważniejszych dla nas.

Sympatyczny pan Kiyosaki, mędrzec niemalże, guru wszystkich tych, którzy zaczynają swoje marzenia o byciu niezależnym finansowo, a w szczególności tych, którzy rozpoczynają swą przygodę z marketingiem sieciowym - powiedział te święte słowa - "Twórz wiele aktywów". Aktywo to ta rzecz, co pieniądze Ci wkłada do kieszeni. Lub przynajmniej powinna. Zatem spójrzmy na to co stworzyliśmy. W końcu trzeba ciągle i nieustannie tworzyć aktywa. I próbować do skutku. Doświadczenie innych milionerów mówi, że musi się udać, wystarczy pewna cykliczność działań i wytrwałość. Nie wolno się tylko przenigdy wycofać. Wszystko jest wtedy jedynie kwestią czasu.


Hmm... Zobaczmy co tu mam. Mam tu zalążek wytwórni płytowej (patrz Wytwórnia kumpla) plus są zapędy artystyczne (więc koncerty - zysk, płyty - to może być potencjalne źródło dochodu pasywnego). Pytanie jednak, czy jako artysta wypada mi się sprzedawać, przecież artysta musi być niekomercyjny bo w Polsce nie wypada inaczej. Prawdą powszechnie znaną jest, że "reklamy trzeba i wiadomo kto się sprzedał". Nie, nie - stanowczo bycie multimilionerem poprzez bycie sławnym artystą to haniebny, komercyjny, niegodny pomysł. Muszę porzucić tą ścieżkę. Trzeba być multimilionerem z klasą. Właściciel wytwórni - tak, artysta - tylko hobbystycznie, non profit. Cóż więc więcej mamy? Sięgnijmy do pokładów mojej fantazji. Tak, będę produkował gry planszowe, w dzieciństwie o tym marzyłem, czas na spełnianie swych snów. To dobra opcja i mam wiele na nią pomysłów. Chyba też nie najgorszym pomysłem będzie stworzenie jakiejś większej korporacji. To też może się przydać w staniu się multimilionerem. Uczynię zarządcą korporacji swojej tak zwaną osobę prawną, którą zarejestruje się w USA - w ten sposób będę mógł sobie kupować wieżowce nie będąc obywatelem Stanów. Wieżowce się przydadzą. Jednak nie wybiegajmy zbyt daleko w przód. Teraz trzeba stanowczo postawić na czarnego konia, jakim jest informatyka. Tutaj już działam, więc jest dobrze. Tylko trzeba więcej działać. Rzeczy na dziś dzień do poprawy - większa samodyscyplina, obowiązkowość i regularność - oto klucz. Innymi słowy - kontrola samego siebie. Jak ktoś nie umie kontrolować siebie, to tym bardziej nie będzie umiał kontrolować innych ludzi. Ale tfu... Złe to słowo, niepoprawne politycznie i haniebne. Jak ktoś nie umie kontrolować siebie, nie będzie umiał być dobrym przywódcą. Co do przywództwa - wypisałem sobie piętnaście cech, jakimi powinien charakteryzować się takowy w moim przekonaniu.

1. Entuzjazm
2. Konsekwencja
3. Dyscyplina
4. Troska o ludzi
5. Wsparcie dla swoich ludzi
6. Pozytywna energia
7. Szczerość
8. Bycie inspirującym
9. Pewność siebie
10. Nie bycie tyranem
11. Brak agresji
12. Duża wiedza
13. Życzliwość
14. Wiara w to co się robi
15. Wiara w swoich ludzi

To ważne rzeczy. Oprócz tego przywódca, gdy zajmuje się sprawami biznesowymi, powinien mieć nienaganny wygląd. To jest coś, co wbrew pozorom jest istotne - bo to co na zewnątrz jest jakimś odbiciem tego, co jest wewnątrz (działa to tak, że to czego nie widać, zmienia to co widać). I w drugą stronę. Czujesz się tak, jak wyglądasz. Więc jeśli chcesz czuć się poważnie - musisz wyglądać poważnie. Jeśli chcesz się czuć wysportowany - powinieneś tak wyglądać.

Jeszcze taka refleksja na koniec - gdy zacząłem pisać ten blog pojawiły się głosy, że nie jest powiedziane, iż zostanę multimilionerem. Jak to nie jest powiedziane? Ja to powiedziałem. Nikt - kto został milionerem - nie powiedział sobie wcześniej - będę biedny. Każdy milioner powiedział sobie kiedyś - będę milionerem. To jest podstawa. Nie może się stać to, czego sobie nie powiesz. Kto sobie nie powie - będę wysportowany - nie będzie wysportowany. Kobieta która sobie nie powie - będę pracować nad sobą i będę piękna - nie będzie piękna. Kto sobie nie powie - będę multimilionerem - nie będzie multimilionerem. Proste.


1 komentarz:

Unknown pisze...

Tak sobie pomyślałem, że jako kandydat na multimilionera to powinieneś założyć bloga we własnej domenie a nie na bloggerze czy tym podobnym serwisie. Od razu budujesz sam dla siebie prestiż i własne imię, markę i nie jesteś uzależniony od platformy. No i co istotne, żeby tu coś skomentować to trzeba być gdzieś już zarejestrowanym, a takie blogi omijam z daleka. W tym przypadku czynię wyjątek.