Odbudowa duchowa i docenienie tego co mam - to było mi potrzebne. Właściwie to ostatnio czuje, że chciałbym bardziej się zająć rozwiązywaniem problemów pokoju i braku miłości na świecie, niż byciem multimilionerem. To się w żaden sposób nie wyklucza, bo rozwiązując problemy innych naprawdę zarabiamy.
O uczciwym wzbogacaniu się ciężką pracą, o biznesie, etyce, pieniądzach, marzeniach. Największy tego typu blog opiniotwórczy, ozdobiony drogimi samochodami i pięknymi kobietami.
Szukaj na tym blogu
Translate
poniedziałek, 28 lipca 2014
Odnowa duchowa
Byłem ostatnio na wakacjach i przekonałem się, że nawet dużo wolnego
czasu nie gwarantuje postępu. Przez dwa tygodnie miałem pisać książkę,
programować wieczorami nowe projekty. Nie robiłem tego, wypoczywałem. I
to - wbrew pozorom - była dobra decyzja, naładowałem akumulatory,
pozbyłem się stresu, nawet jakoś była okazja podbudować się duchowo po
spotkaniu z misjonarzem z Rwandy. Tak, tego kraju gdzie w 1994 roku w
ciągu trzech miesięcy zginęło 1,5 miliona osób a w kraju pozostało 300
tysięcy sierot, często widzących śmierć swoich rodziców... 10 lat
wcześniej miały tam miejsce objawienia maryjne, gdzie Matka Boża błagała
o modlitwę i pokutę, lecz za mało tego było, potem ginął każdy kto był
Tutsi. Poruszające jest spotkanie z kimś, kto żyje w takim kraju, gdzie
życie dziecka jest warte 3 złote - bo tyle kosztuje porcja chininy
ratująca życie.
Odbudowa duchowa i docenienie tego co mam - to było mi potrzebne. Właściwie to ostatnio czuje, że chciałbym bardziej się zająć rozwiązywaniem problemów pokoju i braku miłości na świecie, niż byciem multimilionerem. To się w żaden sposób nie wyklucza, bo rozwiązując problemy innych naprawdę zarabiamy.
Przy
okazji, wracając do tematu, kolejny raz reorganizuję siebie. Ostatnio
przeczytałem w ciekawej (przynajmniej z początku) książce "Nawyk
samodyscypliny", że jeśli odwlekasz jakieś działanie, to nie wynika to z
Twojego lenistwa. Wynika to z niepokoju związanego z rozpoczynaniem lub
kończeniem działania. Np. ktoś odwleka działanie, bo podświadomie boi
się krytyki, związanej z oceną swojej pracy (gdyż, według takiej osoby,
wyniki jej pracy stanowią o jej wartości - czyli zgubna filozofia: słabe
mam wyniki czyli jestem nikim). Może ktoś odwlekać działanie, bo
odczuwa niepokój na myśl o bólu fizycznym (gdy ma zacząć ćwiczyć), bądź
niewygodzie jaką będzie musiał odczuwać. Niemniej jednak przesłanie jest
takie - to nie jest lenistwo, to wynika w jakiś sposób z choroby duszy.
Odbudowa duchowa i docenienie tego co mam - to było mi potrzebne. Właściwie to ostatnio czuje, że chciałbym bardziej się zająć rozwiązywaniem problemów pokoju i braku miłości na świecie, niż byciem multimilionerem. To się w żaden sposób nie wyklucza, bo rozwiązując problemy innych naprawdę zarabiamy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz