Szukaj na tym blogu

Translate

czwartek, 16 stycznia 2020

Podsumowanie roku 2019

Zrealizowałem świetny projekt dla klienta, poznałem fantastycznych ludzi. Będzie dobry wpis do CV. W międzyczasie, w marcu, poznaje kogoś, kto chce zrobić serwis internetowy. Ten moment okaże się punktem zwrotnym w dążeniu do posiadania firmy, zatrudniającej ludzi. Potem zaczynam drugi projekt, tylko trzymiesięczny. Tak jak poprzedni, obciążony dużym ryzkiem niepowodzenia, ale jednak... Pełny sukces. Zaczynam wierzyć, że mam talent bycia architektem oprogramowania. Zmieniam pracę kolejny raz, na stabilniejszą, mniej nerwową i całościowo - lepiej płatną. Będę miał zabezpieczenie na przyszłość. Kolizję drogowa z powodu mojego zagapienia się sprawia, że biorę nowe, rodzinne auto w leasing za 165 tysięcy, takie - o jakim marzyłem. Z osobami, pragnącymi mieć serwis internetowy, sprawa zaczyna się klaryfikować we wrześniu... Z kolegą, rozpoczynamy pierwsze prace. Klient już wie, czego chce.



środa, 16 stycznia 2019

Podsumowanie roku 2018

W tym roku musiałem znaleźć pracę. Pół roku szukania odpowiedniej firmy do robienia interesów. Pożyczane pieniądze od taty. To pół roku spędziłem na doszkalaniu się. Nie popadłem w depresję. Udało się. Znalazłem dobrą pracę, jako podwykonawca IT, dobre stawki. Fantastyczni ludzie. Pracuję, projekt idzie dobrze, pomimo bałaganu jaki musiałem posprzątać w projekcie po przyjściu



wtorek, 16 stycznia 2018

Podsumowanie roku 2017

W tym roku urodził mi się kolejny syn.

Tego roku z trudem wyrwałem się z okowów stabilnej, ale średnio płacącej mi korporacji. Spróbowałem swoich sił jako nauczyciel. Wiedza jak rozmawiać ze studentami, a zwłaszcza czego NIE robić - mi się bardzo przyda w przyszłości. Tak jak skromne doświadczenie z marketingiem sieciowym, gdzie liznąłem trochę sprzedaży i byłem mocno zmotywowany, by przeczytać kilka, inspirujących książek, które na zawsze zmieniły mój sposób patrzenia na świat. W roku 2017 poznałem nowych, potencjalnych partnerów, z którymi mam zamiar współpracować w przyszłości. Nie porzuciłem marzeń, ale pod koniec roku jestem znów goły.




sobota, 23 września 2017

Opuszczam Budapeszt

Właśnie opuszczam Budapeszt, miałem tu szkolenie biznesowe. Nie było dużo czasu na zwiedzanie – takie wycieczki najczęściej nie mają służyć jakimś specjalnym przyjemnościom. Niefortunnie dla mnie, mój aparat cyfrowy był uszkodzony jeszcze przed wyjazdem, więc na pamiątkę zostały jedynie zdjęcia robione telefonem, w dodatku w nocy i w deszczu – bo tylko wtedy i przy takich warunkach był czas na zwiedzanie. Jest ciekawym doświadczeniem zobaczyć zabytki budapesztańskie w deszczu, ma to swój niezaprzeczalny urok, aczkolwiek - nie będę ukrywał - chciałbym tu wrócić przy lepszej pogodzie.

To była wspaniała przygoda, a samo szkolenie dużo mi dało. Kolejny raz uświadomiłem sobie, jak wiele rzeczy nie umiem, z jak wielu rzeczy nie zdaję sobie sprawy. Kolejna lekcja pokory w moim wspaniałym życiu, które dał mi dobry Bóg...

Widok na budynek Parlamentu z końca Mostu Małgorzaty
(c) my own picture

Widok na Parlament z kawiarni w Baszcie Rybackiej
(c) my own picture

Zamek Królewski w Budapeszcie, widok od strony zewnętrznego dziedzińca
(c) my own picture

Zamek Królewski w Budapeszcie, wewnętrzny dziedziniec
(c) my own picture

piątek, 16 czerwca 2017

Co kupić żonie? - Siedem najładniejszych biustonoszy na lato 2017

Radosne wydarzenie, jakim było narodzenie się mojego syna jakiś temu, żona wracająca do formy po porodzie, wiosna, słońce, urlop - to wszystko sprawiło, że nabrałem nowych sił. Wśród listy rzeczy, które trzeba będzie w najbliższym czasie zorganizować, znalazła się niepozorna sprawa - biustonosza dla żony. Cała stara bielizna, oczywiście, przestała mieć właściwy wymiar, poza kilkoma biustonoszami, które były kiedyś nieco za duże, ale ich nie oddaliśmy.

Piersi kobiety zmieniają się, podczas życia, wielokrotnie, zwłaszcza po porodach. Tak samo biodra, po porodach, są seksowniej szersze, podczas gdy talię trzeba doprowadzić do wcześniejszej formy. Używanie niedopasowanej bielizny, zwłaszcza po porodzie, może sprawić, że biust będzie bardzo źle wyglądał po karmieniu. Jeśli kochasz żonę - warto żonie kupić coś ładnego.

Pytanie, czy kupować coś ze sklepu dla karmiących matek, bo nie zawsze jest tam odpowiedni wybór modeli? Biustonosze na czas karmienia to i tak jednorazowy wydatek. Po odstawieniu dziecka od piersi zarówno ten specjalny do karmienia jak i ten zwyczajny - obydwa będą miały zły rozmiar. Może warto kupić coś nie-do-karmienia, ale naprawdę ładnego?

Oto zestawienie sześciu, moim zdaniem, najładniejszych biustonoszy tego sezonu. Nie koncentrujcie się proszę na modelkach - bielizna sama w sobie jest dość atrakcyjna.

Zdecydowanym faworytem jest tej wiosny Ewa Bien, Petra, model push-up i semi-soft. Przepięny haft, subtelne połączenie bieli i szarości. Rewelacja - brawa dla projektanta




Drugie miejsce, Dama Kier, Liv. Ten model zapiera dech w piersiach. Teraz, ponownie dostępny.



Kolejny model, który jest dość interesujący - to bardzo gustowne, delikatne, ale i zmysłowe, połączenie szarości i różu. Modelka ma mały biust, ale biustonosz jest wciąż śliczny. Producent MAT, Sweety (M-2301/11).


Co prawda szarość i róż to nie jedyne modne kolory tego sezonu, ale tak jakoś się składa, że wśród bielizny która mnie zachwyca, królują modele w tych właśnie barwach.
Poniżej producent Gaia, model Martha, semi-soft




Jeśli chodzi o róże, nie sposób przegapić poniższego modelu - Boccara Celeste. Dyskretna, różowa koronka nadaje mu niepowtarzalny charakter.


Gaia ma w ogóle w tym roku szczęście do intrygujących modeli. 
Poniżej model Cecilia, kwitnąco pobudzający zmysły, niezwykle rzadko się udające połączenie pstrokatości i elegancji.



Na koniec coś o zupełnie innej, zawsze uniwersalnej kolorystyce. Zwłaszcza będzie pasować brunetkom. Dama Kier, Emma



Gdyby jakaś młoda mama chciała kupić jednak biustonosz stricte do karmienia - ten wydaje się być optymalnym wyborem - jest ładny i jest do karmienia. Gaia Mama.



A jakie Waszym zdaniem są najładniejsze biustonosze tego lata?

środa, 7 czerwca 2017

Wszystko idzie w dobrą stronę

Powoli wychodzę ze sprawami na prostą. Dziękuję Ci Boże!
Jest niemalże pewne, że będę zmieniał kontrahenta - to pozwoli mi prawie dwukrotnie pomnożyć zyski. Ryzyko znacznie większe, praca będzie znacznie cięższa, ale stan konta skutecznie osłodzi mi nieprzyjemności. Będę miał też lepszy dojazd. Planuję też szybsze spłacenie zobowiązań. Znam wiele osób, które by nie zaryzykowało. Jednak ja nie jestem tchórzem. Wiem też, że modlitwa i samodyscyplina pomoże mi w nowej pracy.




Planuje wziąć używane, roczne auto w leasing. Zrezygnowałem z Outlandera, bo - chociaż jest piękny - to doszedłem do wniosku, że za dużo pali. Wybieram Seata Alhambrę w dieslu, ze względu na rewelacyjne, przesuwane na bok drzwi i dobry silnik. Będziemy mogli podróżować całą wielką familią w wygodnym, praktycznie nowym aucie. Marzenia się spełniają, trzeba tylko poczekać i nie zaprzestać pracować.


Sprawa mieszkania wciąż pozostaje nie zamknięta. Stolarka jest u mnie opóźniona już dwa dobre miesiące - osobiste problemy właściciela firmy odbiły się na mnie. Nie jest to fajne, wciąż nie da się mieszkać komfortowo nie mając kuchni. Mam nadzieję, że temat w końcu ruszy. Na razie i tak moją całą uwagę pochłania poszukiwanie auta.


To wspaniale, że moja żona wraca do formy po ciąży, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jest też więcej okazji by nacieszyć się sobą - choć wciąż za mało. Małżeństwo to odrębna jednostka w ramach rodziny. Nie są tylko dzieci i rodzice, jest też mąż i żona. Na razie myślimy też nad tym, jak lepiej wypoczywać. Lubimy oglądać Breaking Bad i inne takie tam seriale na Netflix, ale to za mało, wypoczywać trzeba również aktywnie. Ja chodzę, rekreacyjnie, dwa razy na trening akrobatyki, żona jeszcze nie jest w stanie bardzo aktywnie wypoczywać. Jestem w formie, choć znów przytyłem pół kilo :/



Trzeba wypoczywać, żeby mieć siłę do pracy i żeby być w stanie cieszyć się życiem. Trzeba pracować, żeby się nie nudzić i żeby mieć pieniądze. Na razie - przy czwórce małych dzieci nie da się pracować we dwoje i mieć w miarę zadbane dzieci. Zadania domowe, posiłki, mycie - samo się nie robi. Dzieci podrosną - będą bardziej samodzielne - pojawią się nowe możliwości.



Działam, nieco flegmatycznie, ale systematycznie. Byle do przodu a wszystko pójdzie w dobrą stronę.

wtorek, 9 maja 2017

Zbyt często gnijemy...

Zbyt często nie robimy tego, o czym marzymy.
Zbyt często boimy się robić tego, czego pragnie nasze serce.
Zbyt często odkładamy na później nasze radosne plany - poszukując lepszego momentu.
Zbyt często planujemy dużo, ale nie robimy pierwszego kroku. Ani kolejnego, jeśli kiedyś zrobiliśmy ten pierwszy.

Życie nam ucieka. Nie bójmy się żyć.


Co czuję? Jestem coraz starszy, dużo już zdobyłem, coraz więcej mam, moja pozycja jest silniejsza. Z drugiej strony widzę, jak wiele rzeczy przemija szybciej niż chciałbym. Wszechświat jest w ciągłym ruchu. Ten blog też kiedyś zniknie i zniknie serwer, na którym się znajdował. Pocieszam się, że będę żył życiem swoich dzieci, gdy nie będę miał już wystarczająco dużo energii. Już trochę żyję. Cieszą mnie ich bzdury, ich zabawy, ich bańki mydlane i ich gry komputerowe (właściwie na PSP, czy na tablet). Nie wszystek umrę.

Czasem się trochę boję, że w naszym małżeństwie nie zdążę nacieszyć się ludzkim pięknem, które przemija, że nie zdążymy zawsze wrócić do formy.


Nic nam z tego piękna, które jest dookoła nas, jeśli nie będziemy w stanie się nim zachwycić, jeśli nie będziemy w stanie odczuwać emocji, uczuć. Niedawno tak miałem, dane mi było zrozumieć jak to jest, gdy nic Cię nie napędza i jest tylko zmęczenie. Chcesz tylko odreagować lub spać.

Wiecie czego mi zabrakło? Absolutu. Tego Życia, które pulsuje wewnątrz Ciebie i Cię rozpędza, nadaje smaku wszystkiemu co robisz, nadaje sensu. To musi się rozlać po Tobie, Ty musisz o TO prosić, TO ma Cię przepełnić po koniuszki palców. Musisz oczyścić serce, poprosić, wyżebrać TO od Wszechświata i przyjąć. TO jest połączeniem Miłości, Energii, Siły, Uniesienia i Spokoju. To jest jak impuls elektryczny dla serca, które przestało bić. To jest wiatr, który porusza żagle...


Nagle wszystko zacznie działać. Nagle znajdzie się motywacja i chęć zmian. Nagle znajdziesz się w ruchu, zaczniesz zauważać, że poruszasz się do przodu. Nagle wszystko zacznie Cię ponownie cieszyć. Boże, dotknij mego serca.

Moja forma? Waga? 92,5 kilo. Trochę ćwiczę, bardziej "regularnie niż nieregularnie". Chciałbym wyglądać tak jak ci modele z tych zdjęć. Chciałbym imponować żonie i pokazać się na basenie jako twardziel. Chciałbym, żeby żona wróciła do formy po kolejnym porodzie, żeby ją to znowu cieszyło - te wszystkie ćwiczenia, ruch, bieganie

Tak moja Miłość wyglądała jeszcze dwa lata temu (po urodzeniu trójki dzieci) i godzinach morderczych treningów. Przy okazji, trzeba przyznać, że moja żona ma niezłą genetykę...


(c) my own picture


(c) my own picture


(c) my own picture


(c) my own picture