Szukaj na tym blogu

Translate

niedziela, 26 stycznia 2014

Po co ten cały marketing sieciowy?

Pomyślałem, że nie będę pisał tego w komentarzu, bo to zasługuje na osobny wpis. Zresztą - im więcej treści i słów kluczy - tym większa szansa, że Google uwzględni blog w wynikach wyszukiwania i ludzie zainteresowani tematem zaczną obserwować ten blog. Co się przełoży w przyszłości na wyniki finansowe. Zaczynam coś robić teraz, planuje owoce z tego zbierać za kilka lat.

Nie spieszy mi się z byciem multimilionerem. Nie muszę pewnych rzeczy mieć na jutro, ani na za rok. Mam życie tak intensywnie zapełnione rodziną, obowiązkami i pasjami, że mam o czym myśleć w czasie, gdy buduje się moje imperium.

(c) https://www.facebook.com/freshome


Po co mi ten cały marketing sieciowy? Z trzech powodów.

Pierwszy - bo zamierzam mieć z tego, za kilka lat, 7-10 tysięcy złotych dodatkowego zysku, a to całkiem sporo. Znam osobiście dziewczynę, którzy zarabia dzięki marketingowi sieciowemu 20 tysięcy miesięcznie a ma 25 lat. Pracuje 4-5 godzin dziennie w porach, które wyznacza sobie sama. Umawia spotkania, robi reklamę, prowadzi konferencje, czyta książki biznesowe. Natomiast, kiedy zaczynała była największym "hejterem" marketingu sieciowego. Minęło kilka lat, konsekwencja w działaniu i czekanie na okazje - robią swoje. W Polsce, 20 tysięcy miesięcznie na własnej działalności - to zdecydowanie dobry wynik.


(c) https://www.facebook.com/freshome


Gdybym to miał robić - żeby kiedyś, dzięki ciężkiej pracy zarabiać ostatecznie to marne, dodatkowe 2 tysiące miesięcznie - nie miałoby to najmniejszego sensu. Marketing sieciowy charakteryzuje to, że jest niezwykle zwodniczy. Jeśli patrzeć na efekty - przez pierwsze lata jest kompletną stratą czasu. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że poświęcając taki sam czas na budowanie projektów informatycznych można zarobić o wiele większe pieniądze. Dlatego nie upadłem na głowę i nie rzuciłem dziedziny, w której jestem wykwalifikowanym specjalistą.


(c) https://www.facebook.com/SikorskaAnita
Znam osoby, które po czterech latach w marketingu zarabiają 300 złotych miesięcznie (natomiast wiem, że nie działali codziennie), oraz znam takie osoby, co po trzech latach zarabiają 4-6 tysięcy miesięcznie. Wszystko zależy od zaangażowania. Potrzebna jest do tego pewna zaciekłość, a jak się ma rodzinę - to wręcz poświęcenie. Poświęcenie zaś - wiadomo - opłaca się w wymiarze finansowym, ale ogólnie niekoniecznie się opłaca - bo co za korzyść dobrze zarabiać i mieć rodzinę, która Cię nienawidzi? Dlatego tu potrzebna jest mądrość. Marketing sieciowy, jeśli się go robi codziennie i konsekwentnie, dopiero po dwóch latach zaczyna się w ogóle opłacać. Tak wykazują badania naukowe.

Po drugie, marketing sieciowy jest mi potrzebny, bo chcę zrobić najlepsze na świecie oprogramowanie wspierające marketing sieciowy - i znowu zarobić pieniądze.
 
Trzeci powód - nie ma rzeczy tak bardzo rozwijającej jak marketing sieciowy. Uczy Cię wszystkiego. Uczy Cię wierzyć w Twój sukces, rozwija Cię, rozwija Twoje umiejętności interpersonalne, rozwija Twoją inteligencję emocjonalną, uczy Cię sprzedawać. Uczy Cię szeregu rzeczy, które Ci się przydadzą gdziekolwiek będziesz i cokolwiek będziesz w życiu robił. To świetna szkoła.

I jak każda szkoła, kosztuje pot i łzy. Nie oszukujmy się.
Czy to można polecać? Jeśli jesteś człowiekiem, który nigdy nie był konsekwentny i wytrwały, nigdy do niczego nie doszedł dzięki swojej konsekwencji - a do tego nie zamierza się zmieniać w tej kwestii - to nawet do tego nie podchodź, bo to cię sfrustruje do granic możliwości. Naprawdę. Marketing sieciowy jest frustrujący i jest w tym frustrowaniu zupełnie bezlitosny - bo jest zupełnie wbrew temu, do czego ludzkość była przyzwyczajona przez całe stulecia, jest niemalże wbrew społecznym normom.




Siedzę w tym nie od dziś. Teraz napiszę szczerze i bez owijania w bawełnę, 3 powody dla których marketing sieciowy jest frustrujący:

1) To praca tak inna od tej, do której ludzie są przyzwyczajeni, że podświadomie w ludziach wywołuje reakcje obronne. Dopóki nie zarabiasz dużych pieniędzy. to nie ma najmniejszego sensu byś mówił komukolwiek nie będącemu Twoim przyjacielem, czym się zajmujesz. Serio - nie ma sensu. Ludzie będą patrzyć na Ciebie jak na największego naiwniaka. Jak wycofasz się przed osiągnięciem sukcesu - będziesz w ich oczach naiwniakiem na zawsze. Na zawsze! Jesteś gotów dźwigać to brzemię? Zastanów się, zanim komukolwiek powiesz niepotrzebnie o MLM. Zastanów się razy sześć.

2) Jeśli  wycofasz się kiedykolwiek przed osiągnięciem wyznaczonego sukcesu, będziesz miał poczucie straty swojego czasu na całe życie. Będziesz wypalony, albo będziesz na forach się wyżalał, jaki MLM jest okropnie niesprawiedliwy i nieskuteczny, a Ty poświęciłeś temu tyle czasu. To jest potężna siła, bo gdzieś w środku czujesz się z tego powodu, albo wielkim wygranym, albo wielkim przegranym (gdy wycofasz się za wcześnie). Dlatego, gdy nie chcesz odnieść sukcesu i być wielkim twardzielem, nie podchodź. Jeśli osiągasz w MLM sukces, to jesteś twardzielem nie do zdarcia.

3) Kolejnym powodem dla którego marketing sieciowy jest frustrujący, to frustrujący ludzie. To jest najgorsze. Ty w coś wierzysz, przykładasz się - a potem się okazuje że nie wszyscy podzielają Twoje zaangażowanie, Twój zapał i Twoją wiarę. Ty z kimś rozmawiasz, osoba ta jest obiecująca, super idzie wam współpraca - po czym nagle kontakt się urywa. Ktoś jest super i nagle znika, jak kamień w wodę. Ciężki szok. Jeśli jesteś masochistą to będziesz się dręczył - dlaczego tak się stało? Nie bądź masochistą. Bądź szczęśliwy.

A dlaczego tak się mogło stać? Powodów jest nieskończenie wiele. Główny powód to zazwyczaj Ty. Coś zrobiłeś nie tak, lub czegoś nie zrobiłeś. Najmniejszą rzeczą możesz ludzi do siebie zniechęcić. Każdy swój błąd w kontaktach z ludźmi zapłacisz wysokimi stratami. Możesz komuś poświęcić sto godzin życia i jakiś jeden Twój głupi tekst sprawi - że stracisz tą osobę na zawsze. Czy to nie frustrujące? Tak! Takie właśnie jest. Taki jest marketing sieciowy.Marketing sieciowy to w 90% psychologia, to kontakty z ludźmi.

Czy potrafisz sobie wyobrazić siebie jako nauczyciela? Nie potrafisz? To się nie bierz za marketing sieciowy, bo będziesz musiał być nauczycielem. Nie jesteś upragniony i pożądany jako osoba? - nie będzie sukcesu i nie będzie pieniędzy. Kłopot tkwi w tym, że musisz się na tyle zmienić, że ludzie muszą cię pokochać i potrzebować z tobą kontaktu. Potrafisz sobie wyobrazić siebie jako osobę, którą ludzie kochają i z którą potrzebują kontaktu? Nie - nie podchodź do marketingu sieciowego, bo jeśli taki nie będziesz, to zarabiał też nie będziesz. I nie ma się co złościć - przecież to całkiem naturalne, że nie każdy jest uwielbiany.
Kłopot tkwi w tym, że jeśli nie lubisz się zaprzyjaźniać z ludźmi, których szkolisz, wspierasz i motywujesz - to nie będzie sukcesu w marketingu sieciowym. Inaczej, jeśli nie chcesz uczynić największych przyjaciół w swoim życiu z ludzi, których wpisujesz pod siebie - to nie odniesiesz sukcesu w marketingu sieciowym. Teraz super frustrująca rzecz - możesz nawet szczerze chcieć być dla nich największym przyjacielem - czyli być w głębokich relacjach towarzyskich, spotykać się, imprezować razem i pomóc im zarabiać - możesz szczerze chcieć i ci to nie wyjdzie. Będziesz się czuł wypompowany. Witaj w marketingu sieciowym.

Nie mówię oczywiście o tak banalnej rzeczy, jak to iż na początku, wiele totalnych amatorów zaczynających MLM jest sfrustrowanych proponując biznes MLM innym. Nad tym akurat nie warto się rozwodzić. Już od dawna jest wiadome, że osoby zainteresowane rozpoznajemy po tym, jak reagują na materiały, które dajemy im do przeczytania. Naszą rolą jest dać materiały biznesowe ze szczerym entuzjazmem i w ten sposób zbadać nasze otoczenie - kto, czego chce od życia i kto, chce tego samego co my. Jeśli ktoś marnuje swój czas i swoje nerwy na osoby, dla których propozycja biznesowa MLM jest również stratą czasu i nerwów - to jest za przeproszeniem niezbyt mądry. Jeśli chcesz zarabiać, dawaj ludziom zawsze to, czego chcą. Nie zawsze to, czego chcą inni pokrywa się z tym, czego chcesz Ty - i to jest przecież w porządku.






Co do frustracji. Zbudujesz super grupę i z powodu własnej niedoskonałej psychologii wszystkich stracisz. Potem znów budujesz grupę na nowo. Odnosisz jakiś sukces - i znów tracisz ludzi. Za każdym razem coraz szybciej odbudowujesz grupę i jesteś coraz lepszym człowiekiem, oraz coraz lepszym psychologiem. Masz też, za każdym razem, o wiele więcej ludziom do zaoferowania. Za każdym razem też, przyciągasz do siebie podobnych sobie ludzi. Chcesz mieć grupę super-fachowców, sam stań się super-fachowcem. Czytaj i czytaj, korzystaj z doświadczenia innych. Tylko musisz zdawać sobie sprawę, że ludzie będą odchodzić. To frustrujące, gdy ktoś - komu poświęciłeś dużo czasu - przestaje działać. Taka jednak jest specyfika tego biznesu. Na pocieszenie - nie jesteś nigdy do końca stratny, bo Twoje umiejętności, Twoja psychologia - zdążyły się rozwinąć przy każdej z tych osób.

Przypomnę, że potrzebujesz tylko trzech osób, które będą takie jak Ty i w ciągu kilku lat na pewno je znajdziesz. Co nie zmienia faktu, że marketing sieciowy jest frustrujący. Wszechstronnie rozwija, daje często dużo satysfakcji, daje dostęp do fajnych rzeczy, ale jest frustrujący. Przynajmniej do czasu, kiedy nie zaczynasz zarabiać dużych pieniędzy.

Brak komentarzy: